Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2010, 13:04   #3
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Była jedną z wielu w życiu Samuela. W swych wędrówkach kurier często spotykał takie jak ona, często nawiązywał przelotne romanse. Co nie znaczy jednak, że ich nie cenił.
Widok odchodzącej zagniewanej na niego dziewczyny, wywołał w nim pewne poczucie winy.
-Mila, poczekaj proszę.- rzekł cicho.


Odwróciła się do niego, badawcze spojrzenie prześlizgnęło się po obliczu mężczyzny. Po zgrabnej sylwetce i lekkiej opaleniźnie świadczącej o pracy na świeżym powietrzu i częstym ruchu. Po ciemnych długich włosach okalających twarz. Wydatnych kościach policzkowych nadających twarzy stanowczości...i oczach.


Oczy Samuela były dziwne...Zawsze niebieskie, ale wydawało się że ich odcień zmienia się od błękitu do stalowej szarości, w zależności od nastroju mężczyzny.

Przez chwilę Lestre, zastanawiał się czy nie pomylił imienia, ale triumfujący uśmieszek na twarzy dziewczyny, potwierdził, że nie. Podszedł do niej, objął w pasie... Nie opierała się.
Przytulił ją do siebie.- Kochanie, przecież wiesz, że gdybym mógł to bym został. Ale jestem kurierem, taką mam pracę. Gdyby nie to, zostałbym z tobą. Przecież wiesz o tym.
Nie odpowiedziała nic, a Lestre kontynuował.- Mam coś dla ciebie. Prezent.
Uśmiechnęła się lekko, drgnęły jej brwi świadcząc o zainteresowaniu. Samuel sięgnął do sakw i wybrał z nich łańcuszek z miedzi, ozdobiony malutką złotą różyczką Dość tani, ale ładny.
Ozdobił nim szyję kobiety mówiąc.- Co byś o mnie pamiętała.
-Wrócisz do mnie?-
spytała palcami wodząc po miedzianych ogniwach łańcuszka. A Samuel westchnął.- Praca kuriera to jazda od miasta do miasta. Ale postaram się...
Po części kłamstwo, po części prawda były w tych słowach. Najważniejsze jednak, że Mila była udobruchana.

Pozostało się ubrać, w szaty w ciemnych ziemistych barwach. Samuel nie woził innych ze sobą, a dobór kolorystyczny był czysto pragmatycznym wyborem. Do tego lekka skórzana zbroja, rapier i sztylety do rzucania przy pasie. I był gotów wyruszyć w drogę...prawie.
Udał się jeszcze do stajni sprawdzić stan Burzy.


Klacz jak zwykle nie była zadowolona. Podobnie jak jej właściciel wolała otwarte przestrzenie od zamkniętego boksu w stajni. Ale poza tym, wszystko było w porządku. Burza była najedzona i wyszczotkowana. Kopyta miała czyste, podkowy dobrze zamocowane.
Tego Samuel się spodziewał. Nie wybrałby gospody, w której nie dbano by o jego „przyjaciółkę”. Podrapał Burzę za uchem, podał jej marchewkę do pyska mówiąc.- Cierpliwości moja droga, już wkrótce wyjedziemy z miasta. Cierpliwości.

Miasto Delin robiło wrażenie, nawet na Samuelu mimo że zwiedził już parę portowych miast. Tyle ludzi, tyle odgłosów i zapachów, które uderzały w czuły nos najmłodszego pełnoletniego potomka rodziny Lestre. Pominąć jednak trzeba fakt, że nie wszystkie te zapachy były przyjemne. I nie zawsze czuły nos bywa zaletą. Obecnie kroki Samuela były szybkie i pewne. Uroki Delin już zdążył poznać dogłębnie, teraz czekało na niego zlecenie. Więc nie marnując czasu tam właśnie się udał.

W siedzibie przedsiębiorstwa Erwina et Naklo nie bywał zbyt często. Zazwyczaj zlecenia od et Naklo otrzymywał za pośrednictwem pośredników. Po prawdzie w siedzibie jego firmy nigdy jeszcze nie był. Korzystając z okazji rozglądał się po biurze, choć wzrok Lestre zbyt często zatrzymywał się na przedstawicielkach płci pięknej i ich walorach urody.
Erwin przedstawił ogólny zarys sytuacji i oddał głos swemu zleceniodawcy.

Irial wydał się osobą z żołnierskim doświadczeniem. Osobą sztywną i przekonaną o swojej misji. Samuel nie lubił z takimi osobami pracować, a tym bardziej być ich podwładnymi. Co prawda pierwsze wrażenie mogłoby być mylne, ale...zawsze to jest pierwsze wrażenie.Na nim buduje się obraz osoby.

A potem zaczął mówić o Lamii, a Lestre miał wrażenie, że słyszy własną matkę.- „Samuel to taki nieposłuszny chłopak. Tylko by się kłopoty pakował. W ogóle mnie nie słucha. Co z niego wyrośnie?”
Mężczyzna i jego kruk dość dobitnie opisywali dziewczynkę, wywołując na twarzy Samuela lekki uśmiech. A gdy skończyli obaj mówić, wstał i podszedł do rozłożonej mapy. Po czym rzekł.- Mówisz drogi Irialu, że trasa nie jest ustalona, ale...z twych słów wynika, że masz już na ten temat, konkretny pogląd.- Palcem dotknął miejsca na mapie w którym było miasto Delin. Po czym jego palcem wędrował po mapie podług swych słów.- Z Delin z szlakiem wzdłuż Pikanei, potem Szlakiem Czarnego Ognia do Rotdornu, potem szlakiem przez puszczę Tremery do Labhras i na końcu Erengard. Jest to najkrótsza trasa...i dopiero wjeżdżając do Wielkiej Puszczy stanie się naprawdę groźna. Duże kompleksy leśne to raj dla rozbójników. Zakładałeś podobną trasę, nieprawdaż? Skoro jednak czasu nie mamy pod dostatkiem, nie ma co szukać alternatywy.
Po tych słowach skłonił się towarzystwu i się przedstawił.- Samuel Lestre. Kurier.
Następnie kontynuował.- Skoro jest nas aż tylu, to zawsze można dwójkę wysyłać przodem, co by załatwiali wszelkie potrzeby związane z noclegami, zanim zjawi się główna grupa. Przynajmniej możemy tak czynić na obszarach bardziej cywilizowanych.
Sięgnął po kielich i upił czerwonego wina, dyplomatycznie dając okazję, by pozostali mogli się wypowiedzieć.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 09-02-2010 o 14:21.
abishai jest offline