Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2010, 20:29   #6
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Cyrus stanął przed drzwiami namiotu kończąc skręta. Z błogim uśmiechem popatrzył na walające się na podłodze jedzenie. Dokończył skręta spalając go praktycznie do momentu, aż utrzymanie go w ustach nie było możliwe. Odrzucił dymiący niedopałek. W kieszeni miał jeszcze porcję na trzy skręty. Gdy wszedł do baraku, wszyscy poczuli zapach marihuany.
- Co jest łajzy? - popatrzył na swoją nową drużynę - Coś wam na podłogę wypadło... - wskazał lufą M14 stos żarcia na podłodze. Po chwili dodał:
- Patrzcie, mam radyjko. - pokazał wszystkim swoje radio PRC8 - Zamawiamy pizzę?
Uśmiechnął się szyderczo po czym stanął nad rozsypanym jedzeniem. Schylił się i podniósł trochę kawy. To się może przydać pomyślał.
Oparł swój karabin o oparcie łóżka, a rewolwer położył na stoliku. Kątem oka popatrzył na żółtka w rogu baraku. Chciał schować rewolwer w mniej widoczne miejsce, ale zrezygnował z tego. Jakby chciał nas załatwić, już dawno by to zrobił z tej swojej fuzji. Wyszarpnął z spod łóżka swój worek. Dyskretnie zaczął przeglądać jego zawartość. Pojedynczo wyjmował z niego PLAYBOY'e. Na sierpniowym numerze się zatrzymał. Był to jego ulubiony. Popatrzył tak chwilkę na okładkę. Poprawił okulary i zaczął znowu szukać czegoś w torbie. Z każdą sekundą coraz bardziej się irytował. Na szafce obok rewolweru w końcu uzbierało się w końcu około 6 najnowszych numerów PLAYBOY'a. W końcu zrezygnowany wysypał całą zawartość worka na łóżko. Zaczął kopać w swoich ubraniach. W końcu z uśmiechem na ustach, jakby ktoś dał dziecku cukierka, wyciągnął starą, poszarpaną ale nadal w dobrym stanie, czapkę z daszkiem w kolorze khaki. Otrzepał ją o kolano i szybko założył na głowę. Poczuł niesamowitą ulgę. Spakował swoje rzeczy znowu, starannie do worka i położył się na łóżku nadal rzucając ulotne spojrzenia w kierunku Azjaty. Na szczęście Azjata nie mógł zauważyć na co patrzą jego gałki oczne, ponieważ jego oczy kryły okulary przeciwsłoneczne.
Po chwili będąc pewny że żółtek nie zaatakuje, ziewnął i powiedział do drużyny:
- Ej, fagasy. Który z was ma nami dyrygować?
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline