Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2010, 20:51   #7
Roni
 
Roni's Avatar
 
Reputacja: 1 Roni ma wyłączoną reputację
15.09.1973
Baraki Marines


Gaszenie świateł! Wszyscy do łóżek! Żółtek rozumiesz? Gówno mnie obchodzi że musisz się pomodlić! Nie jesteś u mamusi na farmie. To jest wojsko. Kładź się spać. Rano akcja. Dobranoc, kurwa! - Kapitan wyszedł zostawiając ich w ciemnościach.

16.09.1973
Baraki Marines


-Wstawać kurwa! Macie trzy godziny do odlotu. O 9.00 spotykamy się na lądowisku. - Wszyscy usłyszeli głos kapitana Waffa. Zerwali się z łóżek i stanęli na baczność. Musieli przejść rutynową kontrolę. Wielu żołnierzy przed taką akcją ćpało albo cięło się. Musieli odreagować. Kapitan dokładnie obejrzał każdego z nich, szczególnie przykładając się do okolic zgięcia rąk, gdzie mogli dawać sobie w żyłę i nadgarstków, gdzie najczęściej się tną.
-Minoso! Co to ma być? - wskazał na kilka dziurek po igłach na ręce.- A nie, przepraszam. To po szczepieniach. Masz szczęście Minoso. -Przeszedł dalej. - Cyrus? Co ja tu czuję? Trawka? - zniżył głos do szeptu. - Jakby co to podrzuć trochę. To gówno co mi sprzedali, to jest hujostwo. - Kapitan wyszedł z baraku. Każdy zajął się swoimi sprawami.


16.09.1973
Lądowisko helikopterów



-Wszystko zabraliście? - Spytał kapitan. Stali obok śmigłowca. Czekali na koniec odprawy. - Żółtek, masz zdjęcie mamusi? -Odwrócił głowę w stronę Yellowa.- Żebyś mi nie sikał że zapomniałeś. Powtórzmy plan. Wyskakujecie z śmigłowca prosto do rzeki. Podpływacie do brzegu i kryjecie się za wysokimi brzegami. Idziecie dwa kilometry w górę Czerwonki i dochodzicie do obozu. Tam dostajecie kolejne rozkazy. Proste? - Nie czekając na odpowiedź powiedział. - No to się cieszę, kurwa. Wskakujcie. - Pokazał pilotowi na migi, że ma odpalać maszynę. Śmigło powoli zaczęło się obracać. Marines wsiedli do środka. Waff gestami przekazał pilotowi nakaz odlotu. Maszyna wystartowała.

16.09.1973
Rzeka Czerwona


-Go, go, go! - Starszy szeregowy O'Finnigan wypchnął oddział z helikoptera. Wisieli dwa metry nad powierzchnią wody. Mieli więc miękkie lądowanie. Na szczęście każdy umiał pływać. Podpłynęli do brzegu. Tam zastanowili się co robić dalej. Ruszać od razu biegiem? Czy może jednak skradać się?
 

Ostatnio edytowane przez Roni : 09-02-2010 o 20:54.
Roni jest offline