Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2010, 23:48   #9
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Sonny siedział w otwartych drzwiach i ze znudzeniem patrzył na przemykające pod nimi drzewa. Przez trzy lata ten widok zdążył już mu się przejeść i teraz dałby wszystko co ma, byle móc znaleźć się w jakimś lokaliku w Little Italy, choćby na godzinę. Niestety teraz był w tym cholernym kraju i leciał na kolejną misję z innymi samobójcami, takimi jak on.

Helikopter zatrzymał się w powietrzu. Jakieś dwa metry pod nim płynęła spokojnie rzeka. Prąd nie był zbyt silny, ale prawdopodobnie była całkiem głęboka.

- Go, go, go! - jakiś kretyn zaczął się wydzierać. Pewnie nowy, albo przynajmniej zbyt nadgorliwy.

- Dowódca skacze pierwszy! - krzyknął ktoś ze składu. Żółtek wyskoczył, a po nim jeden z żołnierzy.

Minoso również nie czekał i chwilę potem był już w zimnej wodzie. Po początkowych trudnościach zaczął wreszcie płynąć w stronę brzegu. Gdy znalazł się na piaszczystym podłożu, rozejrzał się za innymi. Byli jakieś sto metrów po jego prawej stronie.

Sonny zdjął plecak, a potem kurtkę od munduru. Wyciągnął bagnet i odpruł rękawy. Zawsze go denerwowały, były za ciasne. W obozie dostawał opierdol za niszczenie munduru, ale w terenie przecież nikt mu nic nie zrobi. W końcu uporał się z tym zadaniem i założył kurtkę, a raczej kamizelkę. Następnie zdjął folię z M16 i ruszył w stronę pozostałych.
 
Col Frost jest offline