Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2010, 16:30   #1
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
[SW- KOTOR] - Preludium wojny

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce, mistrzyni Taran Tianna i jej uczeń Yetaala Keoln wracali z misji dyplomatycznej, na odległej planecie zewnętrznego pierścienia. Choć nie osiągnęli zamierzonego celu, to położyli dobre fundamenty, Mytus VII przyjmie następnych ambasadorów, tym razem nie tylko z zakonu ale i z republiki.
Kiedy wprowadzili kurs na Coruscant, i uruchomili sekwencję hipernapędu, oboje poczuli silne wibracje mocy, w tym samym momencie statek wszedł w nad świetlną. Coś jednak było nie tak, dziwne uczucie nie opuszczało ani Taran ani Yelaala, to czym było owo przeczucie miało się okazać już za chwilę. Kiedy komputer poinformował, że za trzy godziny przybędziecie do Coruscant statek niespodziewanie wyszedł z nad świetlnej. Zaraz też rozległ się alarm o ataku, i pierwsze strzały uderzyły o tarcze statku.
Yetaal pierwszy dotarł do kokpitu, a jego mistrzyni zjawiła się tam zaraz po nim, byli ostrzeliwani przez trzy niewielkie myśliwce, nieznanego pochodzenia. Ich siła ognia nie byłaby w stanie zagrozić ich tarczom, niestety pierwsze strzały trafiły w statek, kiedy osłony nie były jeszcze w pełni podsinione, co zaowocowało drobnymi uszkodzeniami hipernapędu, i zniszczeniem jednego z działek. Zanim Jedi zdążyli podjąć decyzję o tym co robić, komputer wyświetlił informację o tym, że jeden z myśliwców ich wywołuje. Po zaakceptowaniu przekazu na ekranie pojawiła się twarz mężczyzny.
- Jestem Kapitan, Vence Tarko wlecieliście w przestrzeń naszej planety przełamując naszą blokadę. Macie natychmiast wyłączyć uzbrojenie na waszym statku, i udać się pod eskortą na planetę, gdzie zostaniecie przesłuchami. W przeciwnym wypadku wasz statek zostanie zniszczony. Macie pięć minut na podjęcie decyzji. -


Choć czuliście się bezpieczni otoczeniu tarczą, to logicznym wydawało by się nie prowokowanie kapitana, w końcu trzy myśliwce mogą w niedużym czasie zmienić się w całą flotę, a teko wasze tarcze nie wytrzymają z całą, pewnością. Ucieczka bez hipernapędu też nie wydawała się dobrym wyjściem, pozostało tylko zaakceptować rozkaz kapitana i lecieć za jego ludźmi na lądowisko.


Po wylądowaniu, dookoła statku zgromadziła się mała armia, około setki ludzi, w tym kilkunastu przedstawicieli innych gatunków, większość pod bronią, cześć dziwnych sztach przypominających szaty jedi, z tą różnicą, że ci tu mieli czerwone szarfy, lub pasy.
Po wyjściu ze statku, stanęliście twarzą w twarz z kapitanem Tarko.
- Za mną, odprowadzę was do tymczasowego więzienia, poczekacie tam aż zbierze się rada, by was przesłuchać. Oddajcie całą broń jaką macie. -

 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 10-02-2010 o 18:58.
deMaus jest offline