Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2010, 07:32   #9
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Nie śpiesząc się specjalnie udał się na spotkanie. Specjalnie nie troszczył się o zmianę swojego wyglądu. Ot sztucznie blada twarz i podpuchnięte oczy. Nic specjalnego. Do tego dochodził jeszcze kilkunastodniowy naturalny zarost i przetłuszczone włosy. Specjalnie doprowadził się do takiego stanu. Miał nadzieję, że taki wygląd uniemożliwi komukolwiek rozpoznanie go. Było to dość spore ryzyko z jego strony, lecz w razie jakichkolwiek problemów miał jeszcze jedną sztuczkę w zanadrzu.
Z dalszych rozmyślań wyrwało go lekkie szturchnięcie. Odruchowo odwrócił się i wystawił rękę łapiąc młodego chłopca, w którego ręku tkwiła jego sakiewka. Powróciły wspomnienia dziecinnych lat. Sevrin tak samo musiał sobie radzić. Nie wiele myśląc zwolnił uścisk. Złodziejek szybko zniknął w tłumie.
- Tylko uważaj na siebie mały. – powiedział w ślad za nim.
Dopiero po chwili uświadomił sobie, że w sakiewce znajdowały się jego ostatnie monety.
No cóż. Temu gówniarzowi bardziej się przydadzą niż mi. Ja sobie jakoś poradzę.”
Do spotkania nie zostało wiele czasu. Przyśpieszył lekko kroku. Nie zamierzał się spóźnić.

Spotkanie rozpoczęło się. Sevrin stał lekko na uboczu, trzymając w ręku kielich, z którego nie upił ani łyka. Obserwował dokładnie swoich przyszłych współtowarzyszy i wsłuchiwał się w ich dyskusje. Sam nie przepadał za dyskusjami, lecz chciał zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Nigdy nie wiadomo, co i kiedy mogłoby się przydać. Od czasu do czasu spoglądał na mapę. Sam nie wiedział, po co to robi. Pomimo, że kiedyś uczył się korzystać poprawnie z mapy umiejętność ta już jakiś czas temu u niego zanikła. Żadnej nowej drogi wymyślić nie mógł. Miał jednak pomysł do sposobu, w jaki mogliby ukryć swoją prawdziwą tożsamość. Pomysł ten był jednak strasznie niedopracowany i jeszcze bardziej naciągany. Można było jednak podzielić się z nim z resztą zebranych.
- Co do sposobu w jaki możemy podróżować. – z trudem rozpoznał własny głos. –Pomysł zbliżony jest trochę do pomysłu… - nawet, jeśli Ruth się przedstawiała Sevrin nie mógł skojarzyć jej imienia. Wskazał na nią ręką –Do jej pomysłu. Ma jednak pewne różnice. – pauza i głęboki wdech. Młodzieniec przerywał w taki sposób swoją dalszą wypowiedź jeszcze trzykrotnie. - Moglibyśmy stworzyć jakąś realistyczną historię łączącą kilku z nas, w tym samą Lamię w jedną rodzinę, która z jakiejś mniej lub bardziej jawnej przyczyny musi dotrzeć do Erengardu. W ten sposób nie wzbudzilibyśmy specjalnych podejrzeń niezwykłą troską o Lamię. W końcu byłaby najmłodszą z rodziny. Reszta grupy mogłaby być wynajętymi ochroniarzami, którzy chronić mieliby jednego z dorosłych członków „rodziny”, będącego jednocześnie przynętą na ewentualnych bandytów.
„Oby wszystko zrozumieli za pierwszym razem i nie zmuszali mnie do dalszej rozmowy.”
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline