Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2010, 23:54   #6
Wojnar
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
1. Znajomość postaci: no dobra, to chyba mamy ustalone. Byliśmy obaj na rzeczonej wyprawie, obaj byliśmy w podobnym wieku (prawda?), więc trochę ze sobą obcowaliśmy. A nic tak nie hartuje znajomości jak ognień walki, więc możemy sobie ufać, na tyle, na ile Rytualista zechce zaufać Hanzycie i vice versa.
Co do samej wyprawy, to skończyła się ona kiepsko dla Elizjum i uczestnicy nie lubią o niej rozmawiać z innymi. Generalnie na tę samą bestię, na którą polowali nasi żercy i egzorcyści, polowali też dzikoklanyci z pobliskich terenów. Oczywiście bez wzajemnego porozumienia, co skończyło się tym, że Joszua zginął z rąk jednego z ich wojowników. Mogło dojść do wojny na dużą skalę, ale skończyło się na rozwiązaniu... prawie polubownym. Poniżej związany z tym fragment historii mojej postaci:

Dookoła polany stało ze dwudziestu wojowników. Z jednej strony żercy i egzorcyści Elizjum, z drugiej myśliwi dzikiego klanu. Na środku młody Bartolomeo z rodu Juliuszy szeptał coś do ucha emisariusza dzikich klanów. Ten po chwili odstąpił, niespokojny, cofnął się do swoich ludzi i zaczął krzyczeć we własnym języku. Wreszcie wystąpiło dwóch wojowników, niosących ciało egzorcysty Joszuy, które złożyli przed jego synem, młodym elizyjczykiem. Następnie dwóch kolejnych złapało pod ramię swego druha, który dotychczas stał z tyłu. Teraz, blady, nawet nie próbował się opierać.
Zmuszony siłą, ukląkł przed synem swej ofiary. Młody Juliusz podniósł miecz, leżący przy ciele ojca, ostrze zalśniło w słońcu, i jednym, szybkim cięciem pozbawił zabójcę głowy.


Po tym Bart przestał wyprawiać się na polowania, skupił się na dyplomacji.

2. Wyprawa: Trzeba skupić się na dwóch rzeczach- po pierwsze, już wspomniane, jakie wrażenie zrobimy na Familii i innych klanach. Prezent powinien pokazywać naszą potęgę, plazma wydaje mi się świetnie spełniać taką rolę. Jesteśmy gospodarzami na tym terenie, nie ich klientami. Dodatkowo, delegacja powinna wyglądać jak z jednego (choć może różnorodnego) klanu- jakieś wspólne godło na płaszczach, czy wspólne barwy. No i składać się z ludzi lojalnych Azariaszowi.
I tu druga sprawa, wewnętrzna: to, kogo weźmiemy, może być odebrane w samym Elizjum jako "kogo lubi Azariasz". Największe klany z Elizjum powinny być równo reprezentowane, oprócz tych, które mogą wykazywać jakieś tendencje separatystyczne. Tych nie chcemy. Także jacyś uznani reprezentanci mniejszych klanów.
A konkretnie: na pewno jakiś kupiec, przedstawiciel handlowy, to będzie okazja do rozmów z całym Stepem. Tu Bartolomeo poprze oczywiście kogoś ze swojego klanu. Dobry byłby assasyn, na wszelki wypadek, gdyby nie to, że przecież w Elizjum są tylko uczciwi Hanzyci, którzy takimi rzeczami się nie parają Kilku siepaczy czy żerców, żeby poprężyć muskuły przed... potencjalnymi sojusznikami (no i żeby dojechać w całości), przepatrywacz też się przyda po drodze. Na pewno kronikarz klanowy, w końcu to ważne wydarzenie, a z przyczyn prestiżowych wybraniec przodka albo inkwizytor, to doda powagi naszej grupie.
 
__________________
"Wiadomo od dawna, ze Ziemia jest wklęsła – co widać od razu, gdy spojrzy się na buty: zdarte są zawsze z tyłu i z przodu. Gdyby Ziemia była wypukła, byłyby zdarte pośrodku!"
Wojnar jest offline