Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2010, 12:09   #4
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
- Za mną, odprowadzę was do tymczasowego więzienia, poczekacie tam aż zbierze się rada, by was przesłuchać. Oddajcie całą broń jaką macie. - głos Tarko, był stanowczy, choć nie było w nim czuć nienawiści, czy strachu, był to głos dowódcy, co uspokajało, zważywszy, że można było wnioskować, iż to co nastąpi to zaledwie normalna tradycyjna procedura.
- Jesteśmy gotowi w pełni współpracować z panem w celu wyjaśnienia tego nieporozumienia -
- Dobrze - Skinął na jednego z ludzi w szatach, a ten podszedł i zabrał przekazywaną mu broń. - Chodźcie za mną - powiedział Tarko, po czym odwrócił się, i ruszył w stronę budynków, za wami ruszyło czterech męrzczyzn w szatach, mijając resztę grupy powitalnej, do Tarko dołączyło jeszcze dwóch podobnie odzianych. Po przejściu kilkuset metrów doszliście do budynku z szarego kamienia, miał dość proste kształty, na przedniej ścianie nie było okien, ale było to całkowicie zrozumiałe, kiedy przeszliście przez krótki korytarz, i weszliście na dziedziniec, dopiero za nim pojawił się właściwy budynek, gdzie po wejściu tarko poprowadził was korytarzem w lewo, a następnie w prawo, po czym stanął obok otwartych drzwi i gestem wskazał, że macie wejść do środka, sam wszedł za wami, jednak zatrzymał się zaraz za progiem.
- Chwilowo, prosiłbym abyście pozostali w tym pomieszczeniu, jeśli czegoś będzie wam trzeba, przed drzwiami stoją strażnicy, dostarczą sam wszystkiego co potrzebne. Za moment zostanie dostarczone jedzenie. Czujcie się gośćmi gildii, jednak próba opuszczenia tego pomieszczenia bez mojej zgody, będzie traktowana jako atak, za drzwiami po lewej jest łazienka, po prawej znajduje się sypialnia. Jak tylko złożę raport zjawię się, aby zadać kilka pytań, przed przesłuchaniem w radzie. Wtedy też odpowiem na wasze pytania. - Odwrócił się i wyszedł. Drzwi zamknęły się tuż za nim.


Cela jak się okazało miała niewiele wspólnego z celami jakie znaliście, zamiast walcowatej klatki otoczonej polem siłowym, trafiliście do pomieszczenia wyposażonego w wygodne fotele, stół, niewielką biblioteczkę, z dużym oknem wychodzącym na miasto. Widok nie był może zachwycający, ale na pewno dostarczał wielu informacji, na przykład, nie było widać żadnych pojazdów powietrznych, żaden z budynków nie miał też więcej jak piętnaście metrów wysokości, choć niektóre wyglądały jakby przeczyły prawom grawitacji, układając się w przedziwne kształty. Jedne stały na bardzo cienkich wręcz szklanych podporach, inne wykrzywiały się lub oplatały centralne części, choć nie było widać gdzie są z nimi połączone. Najdziwniejsze było to, że o ile wszystkie te dziwaczne kształty dało się jakoś wytłumaczyć, to dziwne pozostawało to, że owe budynki były zrobione z kamienia, ale nie było widać żadnych łączeń, tak jakby zostały z kamienia ulepione. Zresztą po chwilowym zastanowieniu się uświadomiliście sobie, że idąc do waszej celi, nie mijaliście żadnej elektroniki, nie zaobserwowaliście żadnych śladów technologi, co prawda drzwi otwierały się przed wami, a także zamykały kiedy przeszliście, ale nie było, żadnych terminali, żadnych pól siłowych, żadnych robotów, jedynym znakiem technologi, były owe myśliwce, które was eskortowały, a także ludzie z bronią na płycie lotniska.

Po upływie około trzydziestu minut drzwi otworzyły się i mężczyzna w szacie, z czerwoną przepaską przyniósł tacę z posiłkiem, za nim podążało jeszcze dwóch służących z podobnymi tacami, postawili jedzenie na stole i wyszli, jedynie mężczyzna w w szacie pozostał.
- Nie wiemy dokładnie jakie macie zwyczaje, dlatego, gdyby jedzenie było nie odpowiednie powiadomcie nas postaramy się zorganizować coś innego. -

Jedzenie było całkiem dobre, Kilka rodzajów mięs, od białego prawdopodobnie jakiś rodzaj tutejszych ptaków, przez ryby, do ciemnego mięsa, przypominającego smakiem mięso Kevetów, dużych pociągowych zwierząt, hodowanych na Dantooin. Na tacach znajdowały się też cierpkie owoce, które okazały się wyborne w połączeniu ze słodkim winem dostarczonym do posiłku.

Kiedy dzień zaczął zbliżać się ku końcowi, drzwi ponownie się otworzyły i tym razem wszedł Tarko. Patrząc na puste tace powiedział.
- Domyślam się, że posiłek smakował? - skinął na służących, a ci weszli jedni zabierając puste naczynia i tace, a inni wnosząc nowe porcje. Tarko usiadł na jednym z foteli i zaprosił was gestem do uczynienia tego samego.
- Musicie nam wybaczyć to niemiłe przywitanie, jednak mieliśmy ostatnio wiele problemów z gośćmi pojawiającymi się wokół naszej planety w taki sposób w jaki wy to zrobiliście. - sięgnął po jeden z owoców i kielich z winem. - Muszę wam zadać kilka pytań, i prosiłbym o szczere odpowiedzi. Po pierwsze, czy nazywacie siebie Mandalorianami, lub Sithami? Po drugie, jakim sposobem, pojawiliście się nagle w naszym systemie, jak uniknęliście wykrycia przez nasze czujniki? Dlaczego nosicie szaty, należne mistrzom gildii? i wreszcie po czwarte jaki jest cel waszej wizyty, na Krylin? Jeśli sami chcecie o coś zapytać to pytajcie śmiało, rada zbierze się jutro, więc dziś mogę wam poświęcić choćby i cała noc. -
 
deMaus jest offline