Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2010, 13:33   #5
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Bandyci uciekli z podkulonymi ogonami, zostawiając po sobie krwawy ślad. Jeden utykał poważnie, a krew plamiła mu całą nogę. Pewnie upadł gdzieś w krzakach, może nawet dogorywając jak ostrze przecięło tętnicę. Arina i napadnięci przez hanzę ludzie nie mieli zamiaru się tym przejmować. Wiedźminka teraz mogła się przyjrzeć bliżej uratowanym.
Dziewczyna była w jej wieku, mniej więcej. Wyglądała oczywiście na mniej przy porównywaniu. Teraz próbowała zasłonić swoje wdzięki, jednocześnie zginając się i w torsjach wyrzucając z siebie wszystkie zjedzone ostatnio posiłki. To odejmowało jej i tak wątpliwego uroku. Mężczyzna, który jej towarzyszył, mógł być jej mężem. Był nieco starszy, chociaż zapuszczony. Na skroni rósł mu duży siniak, ale ocknął się właśnie i jęknął, podnosząc się z trudem. Poszczęściło mu się, rabusie nie byli zainteresowani zabijaniem. Trzeci z uratowanych, opasły człowiek w kapłańskich szatach, wciąż wyglądał na wściekłego, ale na widok swojej wybawicielki i uciekających ludzi rozpogodził się i poklepał Orlą po ramieniu, wywołując przy tym syk bólu. Ramię krwawiło.
-Mojaż ty wybawicielko, któżeby się spodziewał! Jam Wyrwichwast, kapłan przespaniałego Kreve! W drodze żem się do tej tu dwójki przyłączył, co z towarem do Vixen wracała. Tam mam opactwo objąć, za wierną i przykładną służbę naszemu wspólnemu bogowi! Ale, gadam tu, a tyś ranna! Pomóc pozwól.
Czuć od niego było okowitą, ale trzymał się nieźle, a ruchy dłoni miał pewne. Rana wnet została obandażowana, podobnie jak głowa mężczyzny i kilka ran kapłana. Na koniec ten ostatni zdjął z szyi medalion i założył go Arinie.
-No, zakażenia wy wiedźmini i tak pewnie nie łapiecie, ale dzięki temu zanim dojdziem, to draśnięcie zalepi się jakby go nie było!

Samo miasteczko miało być niedaleko, razem więc droga wypadała, gdy małżeństwo, Irinina i Kozmin jak się okazało, pozbierało się wreszcie i pogoniła zaprzężoną w wóz szkapę. Na Orlą patrzyli jednak z ledwo ukrywaną pogardą i niechęcią. O podziękowaniach to mowy być nie mogło, ale Vesemir ostrzegał przed tym nie raz i nie dwa. Wyrwichwast za to nie miał żadnych uprzedzeń, mówiąc dużo, ale bez konkretnego tematu przewodniego, chociaż na czoło wybijały się tu pochwały ku chwale Kreve. Wyprowadził z zarośli osiołka, na którym miał swoje toboły, niezbyt liczne. Zawiniątko z ubraniami, trochę podróżnego ekwipunku i skrzyneczkę, której stan sprawdził od razu, ale nie otworzył a do zawartości przyznać się nie chciał.
Reszta podróży minęła spokojnie i przed wieczorem dotarli do Vixen, gdzie każdy podążył swoją drogą.
Miasteczko nie było zaiste metropolią, ale własny ratusz, zajazd i świątynię posiadało. Nieopodal znajdowały się złoża miedzi na tyle obfite, aby zapewnić godziwą egzystencję miasteczku i zarazem na tyle ubogie, aby nie skusiły jakiegoś obcego wielmoży i co ważne nie ściągały w okolice Vixen nadmiaru obszarpańców. Okoliczne lasy, zwane Bukową Knieją też uważano bardzo miłe miejsce, nie brakowało w nich ani dzikiego zwierza, ani kłusowników.

Miejscowa spelunka dumnie zwana “Zajazdem Mistrza Anzelma” zachwycić mogła jedynie biustem żony Anzelma, ale pokój, choć niezbyt czysty i pachnący, dostać można było bez problemu. Jedzenie i piwo było dość tanie, a w smaku adekwatne do ceny. Ponadto, podawano niezła miejscową wódkę, również tanio, na tyle, by wiedźminka mogła sobie na to pozwolić. Inna sprawa, że gotowizny wiele nie zostało i należało jakąś robotę podchwycić. w samej karczmie próżno było jej szukać, bo jedynymi gośćmi poza Ariną byli dwaj mężczyźni, z bronią i w podróżnych ubraniach. Karczmarka przedstawiła ich, cichcem rzecz jasna, jako łowcę czarownic zwanego Sly Fox i jego ucznia. Wieczór się zbliżał, ale spać było za wcześnie.
Osada położona była wzdłuż traktu, spacer po niej nie zajmował dużo czasu. Przejście od kuźni, która znajdowała się na wschodnim krańcu Vixen, do świątyni i cmentarza, na jego zachodzie zajmowało niespełna dwa kwadranse.
 
__________________
If I can't be my own
I'd feel better dead
Sekal jest offline