Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2010, 12:08   #3
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik przyglądał się mężczyźnie który wszedł do karczmy, lecz w przeciwieństwie do podejrzanie zachowującego się Konrada który siedział przy stoliku nie kręcił się jak ryba w wiadrze. Wiedział, że pod latarnią najciemniej. Tupik wolał zachowywać się jak ktoś kto nie ma nic na sumieniu - to był jego sposób na skrycie się.
Człowiek wyglądał jak Łowca, choć gdyby każdy kto miał kapelusz i podręczną kuszę miałby uchodzić za Łowcę wówczas i Tupik znalazłby coś takiego...skoro to wystarczało...

Łowca chciał uchodzić za rzeczowego, jednak jak na tak rzeczową postać i postawę zabrakło u jednego ważnego tematu...zapłaty. Konrad zadał najważniejsze pytanie od którego zależała dalsza decyzja każdego z "najemników" a była nią zapłata.

Siedzący obok Konrad , który do tej pory sprawiał wrażenie jakby chciał wyjść z karczmy nie wychodząc, przejął prowadzenie rozmowy - co dla Tupika było nie małym zaskoczeniem...zazwyczaj to halfling zaczynał a gdy kończył mówić, nie było już nic co można by dorzucić... Było to dziwne, że rozmowę prowadziła osoba która zdawała się najbardziej unikać nieznajomego. Tupik znał ten rodzaj zachowania przypominał mu stare czasy...i wiele typków spod ciemnej gwiazdy których znał Tupik, Konrad siedzący obok zachowywał się tak jak oni na widok patrolu czy innych oficjeli.

Przypomniał mu się nagle jeden Łowca, też miał kapelusz, broń palną nawet i pewnie do tej pory uchodziłby za Łowcę gdyby nie fakt że był bandytą, niczym więcej. Dlatego Tupik był obecnie ostrożny w automatycznym uznaniu rozmówcy za Łowcę. Pozwolił by "szef" którego znał od roku zadał pytanie dotyczące zapłaty, mimo że Tupikowi samemu cisnęło się to na usta. Z drugim pytaniem jednak nie wytrzymał.

- To kim jesteś może i widać... wyglądasz na Łowcę, ale czy nim jesteś to już inna sprawa. - spojrzał na Tassa, starego kumpla z którym niemalże zniszczył kiedyś ludzką wieś. Znał go dłużej niż pozostałych towarzyszy, najlepiej się też rozumieli. Widział po nim, że Tass zgadza się pełni z Tupikiem, wiedział, że Tass nie lubi Łowców, szczególnie nie po tym co ich spotkało ze strony jednego takiego...

Wiedział, że jest to argument za podniesieniem stawki, niezależnie jaka by ona nie była. Podobnie jak sam fach i zajęcie najmującego - wiązało się przecież z dodatkowymi niebezpieczeństwami. Tupik nie mógł jednak podbijać stawki , ani się targować dopóki nie usłyszał ceny, więc zaraz za "szefem" powtórzył pytanie.

- Właśnie, ile mamy dostać za eskortowanie Cię do wioski? - zapytał teatralnie celując obgryzioną nóżką kurczaka w rozmówcę. Oczywiście nie rzuca nią, raczej dyryguje jak batutą.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 02-03-2010 o 12:28.
Eliasz jest offline