Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2010, 16:19   #4
Seldstin Do'rae
 
Seldstin Do'rae's Avatar
 
Reputacja: 1 Seldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłośćSeldstin Do'rae ma wspaniałą przyszłość
W końcu i sam Cambinski postanowił się obudzić. Chociaż nienawidził tego najbardziej w świecie.I to zarówno jego ludzka część, jak i ta blaszana. No, może jednak bardziej nienawidził swoich sztucznych części ciała, które z hibernacją nie były zaprzyjaźnione. Później musiało mijać kilka dobrych chwil, nim wrócił stan tego żelastwa wracał do normy. Najpierw otworzył jedno oko, sztuczne uaktywniło się chwilę później. Przekręcił parę razy karkiem, chcąc w pełni uaktywnić wszystkie swoje nie-naturalne funkcje życiowe. Jak się okazało, z całkiem mizernym skutkiem. Wyciągnął swoją bioniczną rękę, chcąc złapać puszkę z jedzeniem, nie mógł wyprostować wszystkich palców.
- Du korwy nendzy! Cholerne zastojone sprzent!
Zawołał sztywno. Zresztą, czego spodziewać się po kimś, kto język miał zastąpiony specjalnym implantem? Na szczęście jakoś udało mu się nie dopuścić do upadku tego jakże wspaniałego źródła protein, węglowodanów i czego tam jeszcze może dostarczyć pożywienie. Przełożył więc puszkę do ludzkiej ręki i uderzył kilka razy powietrze. Następnie kilka razy kopnął, by nie mieć później żadnej nimiłej przygody z potknięciem się o coś, czy nagłym zatrzymaniem się. Gdy już wszystko było w normie(a przynajmniej na pierwszy rzut cybernetycznego oka), wreszcie mógł zająć się jedzeniem. Pochłonął szybko zawartość puszki, która wyglądała na coś, co samemu mogłoby polować, gdyby dać temu-czemuś wystarczająco dużo czasu i wrzucił puste opakowanie do kosza. Ledwo co, ale trafił.
- Cholery jasny.
*Mruknął do siebie. Przecież taka akcja na serio mogłaby go zabić. Uśmiechnął się tylko do swoich myśli i wzruszył ramionami. I dopiero teraz poczuł, jak strasznie śmierdzi. "Jak kilkudniowe gówno..." - pomyślał, skrzywiając się. Wziął więc swój ręcznik i wskoczył pod prysznic. Jako że bał się, że dłuższe przebywanie, niż to było potrzebne w końcu może zniszczyć jego sprzęt, spędził tam dosłownie kilka chwil.
- Od razy lepiaj.
Mruknął pod nosem, przebierając się w mundur. Będąc już gotowym, stanął obok mężczyzny. Zlustrował go dyskretnie wzrokiem. "Jak mu tam było?" - przeszło mu przez głowę.
- Jyk tym?
Zapytał tak, jakby go to cokolwiek obchodziło.
 
__________________
Zombie nie Żywy Trup.
Seldstin Do'rae jest offline