Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2010, 18:15   #4
Shadow Wolf
 
Shadow Wolf's Avatar
 
Reputacja: 1 Shadow Wolf nie jest za bardzo znany
- Patrzcie, idzie Truposz! -
- Truposz, co dziś majstrujesz? Demona piekielnego? -
- Ed, chcemy nastraszyć takiego dzieciaka. Masz może gdzieś jakieś straszne potworki? -


Zaraz po przejściu przez bramę szkoły dopadły mnie docinki. Od paru miesięcy dzień w dzień to samo. Byłem obiektem drwin i żartów ze strony uczniów mojej szkoły, jako że sam niechcący stałem się "gwiazdą" całego kampusa. A czy to moja wina? Skąd miałem wiedzieć że płyn w przysłanej mi butelce nie był olejem z kości żaby, tylko zwyczajnym eterem, który po otwarciu w mig położy mnie do snu w szkolnej łazience? W sumie samo spanie nie byłoby wielkim przestępstwem, jednak fakt że leżałem wśród dziwnych znaków wyrysowanych na posadzce, z grubsza przypominających "magiczne" znaki było główną atrakcją wieczoru. Od tej pory jestem dyżurnym magiem tej szkółki lub, jak ochrzcili mnie koledzy, "Truposzem" z Fell's Tomb. Teraz nie dają mi żyć, zaczepiając i śmiejąc się za moimi plecami. A skąd te znaki w łazience?

No cóż, powiedzmy że mam "otwarty umysł na wszelkie paranormalne i parapsychiczne zjawiska", czyli jakby to ująć, wierzę w duchy. Od lat moją pasją jest wyszukiwanie i poznawanie wszelkich informacji na ten temat, a od ostatniego roku, także i ich praktykowanie. Dlaczego? Z ciekawości głównie. Czasem jednak opanowuje mnie żądza zysku i staram się zrobić coś mi pomoże w dalszym życiu. Głupie i bezsensowne, powiecie? Ja odpowiem: nikt nie sprawdził czy na pewno. Nikomu nie zaszkodzi (no, może poza mną) rzucenie paru "zaklęć" czy noszenie dziwnego wisiorka, a jeśli jednak okaże się że naszym światem sterują też inne, ciekawe siły i jednak uda mi się coś stworzyć, to czemu nie? Np. incydent w łazience zdarzył się gdyż chciałem spróbować stworzyć amulet obdarzający posiadacza wielką siłą perswazji. Teraz sam śmieję się z siebie, widząc mój idiotyzm w próbowaniu takich rzeczy. To nie ma prawa istnieć, Edward.

Przejście przez główne korytarze szkoły nie było przyjemne, jednak ja już zdążyłem się przyzwyczaić. Wystarczyło tylko wrzucić książki do plecaka i idziemy na zajęcia. W myślach już siedziałem w bibliotece, moim "królestwie" i przeglądałem dostawę nowych woluminów. Kocham to miejsce. Ale obowiązki najpierw. Częśc uczniów biegła już do sal, jako że zaczynały się trzy najpopularniejsze przedmioty - historia, fizyka i matma. Ja też prawie galopowałem na historię, jako że to jeden z ciekawszych przedmiotów w tej budzie. Zatrzymałem się przy drzwiach i uspokoiłem oddech. - Raz, dwa, trzy, cztery... - - krótka chwila i otworzyłem drzwi do klasy. Wszedłem, rozejrzałem się i usiadłem w swojej ławce, zaraz przy drzwiach. W tej klasie (jak i w całej szkole) znajdowało się parę sympatyczniejszych dla mnie osób, toteż nie byłem zmuszony słuchać chichotów i parsknięć. Czasem zastanawiałem się czy ci "przyjaciele" nie robią tego z litości do mnie, ale kogo by to obchodziło. Rzadko kiedy spędzałem czas z kimkolwiek. Chyba że miał sprawę w bibliotece do załatwienia, wtedy byłem krynicą wiedzy i doświadczenia. Ale to tylko wtedy. Rozglądając się po klasie natrafiłem na nową twarz, jakiegoś chłopaka. Michael, czy jakoś tak. I tak zaraz zapomnę. Nie mam pamięci do imion. Zresztą wszystko jedno. I tak nie miał ochoty teraz z nikim rozmawiać.

W końcu historia się skończyła i mogłem iść do biblioteki. Część ludzi poszła na biologię, jednak ja zostałem z niej skutecznie zwolniony przez moich staruszków, gdy zasugerowałem im że wolałbym być archeologiem. Szczerze mówiąc to nienawidziłem biologii, ale dyrekcja jakoś nie miała nic przeciwko. Skierowałem więc swe kroki w stronę mojego ukochanego budyneczku.
Moja piękna, wspaniała biblioteka. Moje królestwo. Jeszcze tylko trzeba było oznajmić staremu Bibliotekarzowi o moim przybyciu (facet miał mnie za syna chyba, pozwalał mi na wszystko) i można sobie buszować.
 
Shadow Wolf jest offline