Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2010, 23:05   #5
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Annie rozglądała się nerwowo po peronie po raz kolejny żałując, ze ojciec nie mógł jej odwieść. Z drugiej jednak strony pocieszała się, ze tak jest lepiej. Nigdy nie lubiła uzewnętrzniać swoich uczuć przy obcych ludziach a wiedziała, że jej pożegnanie z rodzicami byłoby tkliwe. Poza tym miała już 23 lata i powinna radzić sobie w takich sytuacjach sama.
Trzymając kurczowo rączkę wielgachnej walizki na kółkach kręciła się po peronie wypatrując autokaru do Colorado. Bala się, ze przez przypadek wsiądzie do nie tego autobusu i pojedzie Bóg wie gdzie. Mimo, ze nigdy jej się nic takiego nie przytrafiło to przerażała ja ta perspektywa.
Najbardziej bala się zbliżyć do mamroczącej, bezdomnej kobiety, lękając się, że ta zagada do Annie. Nigdy nie wiedziała, jak zachować się w takiej sytuacji a nienajlepiej radziła sobie w kontaktach z ludźmi.
Na szczęście autobus podjechał na czas. Sprawdziwszy z dziesięć razy, czy to ta linia w końcu ruszyła w stronę bagażnika. Udało się! Nie była jedyną osobą, która miała większy bagaż i chciała schować go w bagażniku. Jakiś uprzejmy mężczyzna pomógł jej z wielką walizą i Annie szybko ruszyła w stronę wejścia. Zmieszała się troszkę, kiedy obcy jej mężczyźni przepuścili ja przodem i nie patrząc im w oczy szybko wskoczyła na stopnie.
Pokazała bilet kierowcy i nie chcąc przepychać się daleko zajęła miejsce blisko wejścia, z lewej strony za kierowcą, pod oknem. Z podręcznego bagażu wyjęła wszystko co było jej potrzebne w podroży, by potem już nie wstawać. Plecak schowała w luku nad głową, wyjmując z niego jednocześnie poduszkę i koc. Umościła sobie wygodne „gniazdko” i z ulgą zauważyła, że pasażerów jest niewielu i raczej nikt się do niej nie powinien dosiąść. Nałożyła słuchawki na uszy, wybrała ulubioną stację radiową i zatopiła się w lekturze książki.
Autokar ruszył.
Po dłuższej chwili przez głośną muzykę przebił się czyjś podniesiony głos. Przetrwała lekturę i rozejrzała się w popłochu czy przypadkiem nikt na nią nie krzyczy. Kiedy zobaczyła, że to nie o nią chodzi powróciła do lektury. Podkręciła głośniej muzykę, by zagłuszyć rozpraszający ją hałas. Przypomniawszy sobie, że nie poinformowała rodziców o tym, że autokar wyjechał z miasta sięgnęła po komórkę, napisała smsa i znów dała pochłonąć się lekturze.
 
Ravanesh jest offline