Chciałbym zaproponować dyskusję na temat ważny dla nas wszystkich.
Odłóżmy na moment nasze karty postaci i kolorowe wielościany.
Pytania inspiracyjne:
Jaka jest
kondycja gier fabularnych w Polsce?
Czy rynek RPG stoi w miejscu?
Czy wydawanie
nowych publikacji – Ruiny do NS, Klanarchii, Polskiej edycji Savage Worlds to oznaka końca zastoju? Czy jednak jedna jaskółka wiosny nie czyni?
Czy gry planszowe stają się
konkurencją dla RPG? Czy młodzież woli spędzić dwie godziny po szkole nad np Neuroshiną Hex? A może jednak zdobędzie się na wysiłek po 7 godzinach w szkole spotkać na sesyjkę – choćby 3 godzinną – albo w weekend?
Czy na RPG da się dziś
zarobić?
Uwaga:
Dlaczego pytam o
młodzież?
Bo to napływ świeżej krwi sprawia, że coś żyje. Starsi gracze, tacy jak ja – zaczynają dorosłe życie i mają problemy ze zorganizowaniem sesji. Ja powoli odchodzę od RPG – pozostaje mi pełnienie funkcji mentora – publikowanie tekstów dotyczących społecznych aspektów gier, tak jak to robią w
Polskie Towarzystwo Badania Gier
Dlatego młodzież jest ważna.
Bardzo ważne:
Oczywiście młodzież młodzieży nie równa. Dlatego doprecyzuję, iż chodzi mi o wrażliwszą, czytającą książki, lubiącą ciekawe historie – tę bardziej „humanistyczną”
Pan Huizinga w
„Homo Ludens” wykazał, że bawimy się by zaspokoić naturalną potrzebę
odprężenia. A więc można zaryzykować twierdzenie, że młodzież która powinna nas interesować to taka która „zaspokaja się” rzeczami bardziej wymagającymi intelektualnie jak na przykład RPG.
I chciałbym właśnie podyskutować o tym jak taką młodzież
zachęcić do grania w RPG. Jak im pokazać, że przy RPG będą bawić się lepiej niż przy szachach, czytając książki, grając w karcianki, planszówki i zajmując się innymi niż RPG intelektualnie
wymagającymi rozrywkami.
Dlaczego stawiam w
opozycji te wszystkie cudowne rzeczy jak literatura (bez której nie byłoby RPG), gry i inne?
Bo to jest wojna. Te wymagające zajęcia stanowią wg mnie
konkurencję w momencie gdy po szkole młoda dziewczyna sięga po Pilipiuka zamiast pograć w RPG. Dokonuje wyboru – wybiera książkę.
Oczywiście nie chodzi o to, że ktoś powinien grać tylko w RPG.
Chyba zgodzicie się ze mną, iż książki, filmy, a nawet planszówki mogą wspierać RPG i vice versa. Tylko chodzi o rzecz następującą:
Jak RPG ma wyjść zawsze z korzyścią na tej „symbiozie” ??
Zapraszam serdecznie do dyskusji.
PS.
Podejrzewam, że być może gdzieś w odmętach forum znajduje się podobny temat – ale nasza wyszukiwarka milczy a gogle znajduje tylko inny mój temat o RPG w Szkole.