Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2010, 20:34   #8
Zaan
 
Zaan's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znanyZaan nie jest za bardzo znany
Grupka młodych ludzi, wolnym krokiem, grzecznie wyszła z karczmy. Tak naprawdę wysypała się niemalże razem z drzwiami. Wśród nich była Wolha, dwudziestojednoletnia adeptka magii praktycznej. Ubrana była w miarę zwyczajnie, bluzka z lekko za długimi rękawami, zwykłe spodnie. Przez to, prawie nie wyróżniała się z tłumu znajomych. Jedynie jej rude włosy, widoczne wśród głów kolegów, zdradzały jej obecność w grupce. Ale co to były za włosy. Wielu mężczyzn straciło dla nich głowę... i nie tylko ją. Długie do ramion, kręcone, wręcz czerwone loki przyprawiały o szybsze bicie serca nawet starszych mężów. Jednak Wolhi nie interesowali panowie. Była jeszcze młoda, a dodatkowo jako adeptka magii, nie myślała nawet o żeniaczce. Lubowała się za to w...

W tej chwili grupka młodzieży zmierzała w stronę Zachodniej Bramy, ku werbownikom. Po co tam poszli nie jest w stanie nikt stwierdzić. Może liczyli, że trafi się jakieś łatwe zadanie i jeszcze łatwiejszy zysk, może chcieli po prostu pośmiać się z niektórych „poważnych problemów” werbowników. Wiadomo jedynie, że ten, jakby się mogło wydawać niewinny spacer, miał być znamienny w skutkach dla Wolhi. Przechodzili właśnie przez centrum rynku, gdy ktoś zaczął śpiewać pieśń. Wolha jeszcze o tym nie wiedziała, ale to był przełomowy punkt tego dnia. Radośni koledzy postanowili odegrać się jej za ostatni kawał. Gdy tylko zamieszanie wokół śpiewającego młodzieńca zakończyło się, koledzy radośnie złapali Wolhę za ręce, zakneblowali chustką i pociągnęli w jego stronę.
- Panie, czy potrzeba Ci jeszcze jednego śmiałka do pomocy? Wynagrodzenie nie jest istotne – powiedział największy z nich.
Młodzieniec wyraźnie był zainteresowany tak szczodrą propozycją, zaoferowaną przez tak wielkiego męża.
- Widzę, że tak. Oto Twój zbawca, pomoże Ci, w czym tam masz problemy – rzekł wstrzymując resztkami sił śmiech.
Uradowani koledzy uwolnili Wolhę wystawiając ją przed szereg. Ktoś nawet wyciągnął jej w locie chustkę z ust. Oczom młodzieńca werbownika ukazała się szczupła, dość wysoka, ruda dziewczyna.

Wolha wiedziała, że nie uda się jej wykręcić z tego żartu. Nie pozwolą jej. Nie po tym, co zrobiła im ostatnim razem. Pozostało jej zgodzić się pomóc młodzieńcowi i dać drapaka, jak tylko zniknie z oczu znajomych.
– Jestem Wolha, adeptka magii praktycznej. Z chęcią pomogę Ci w Twych problemach dotyczących... dotyczących... w Twych wszystkich problemach – wybrnęła, przeklinając się w myślach, że nie słuchała pieśni.
 
__________________
"Z równin odległych, z gór, z zapadłych wiosek, ze stolic i z miasteczek, spod strzech i z pałaców, z wyżyn i z rynsztoków ciągnęli ludzie nieskończoną procesją do tej 'Ziemi Obiecanej'."
Zaan jest offline