Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2010, 22:33   #9
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Zachowanie Soll wyraźnie rozwścieczyło kapłankę, która wstała nagle, cała czerwona ze złości. Zanim jednak wybuchła, dziewczyna już znajdowała się w kuchni, gdzie młoda służka z szeroko otwartymi oczami słuchała jej słów. Zerknęła za drzwi i mimo, że chciała coś powiedzieć, to nie zdążyła, widząc, jak Gertruda zbliża się szybkim i zdecydowanym krokiem. Pierś starszej kobiety falowała, a służąca pisnęła i starając samej uniknąć gniewu, nalała szybko ciepłej jeszcze wody i chwyciła jedną z czystszych ścierek. Gdy tylko kapłanka przekroczyła próg kuchni, dopadła do niej, próbując zatrzeć plamę. Soll zaś stała jak stanęła, ale nie spodziewała się aż takiej reakcji. Energiczna ręka zakreśliła łuk w powietrzu i wymierzyła jasnowłosej solidny policzek. Dźwięk rozbrzmiał w całym pomieszczeniu, a dziewczyna poczuła nagłe, mocno pieczeni na twarzy. Gertruda miała sporo siły.
- Smarkata kmiotka! Na przyszłość będziesz uważała!
Wyrwała ścierkę przerażonej służce i odmaszerowała do głównej izby, w której zbierali się już również pozostali. Również posługaczka wybiegła za nią, by usłużyć pozostałym gościom i zapewne jednocześnie uniknąć rozmowy z obiektem gniewu kapłanki Shalyi.

Na zewnątrz widać i słychać było ręczny, kołowy wózek, na który mężczyzna w ciemnych szatach kapłańskich, ładował właśnie ciało. Karczmarz jeszcze przez chwilę tam został, ale i on ostatecznie wrócił do środka, zamykając za sobą koślawy drzwi. Mimo paskudnego wyglądu, ogień palący się w kominku dawał przyjemne ciepło, które rozlewało się powoli po ciele. Można też było bliżej przyjrzeć się gościom przybytku.
Zarośnięty zbrojny usiadł osobno, unosząc do ust kufel ze spienionym piwem, marnej pewnie jakości. Ale nie zdawał się tym przejmować, podobnie jak znalezionym ciałem. Zupełnie przeciwnie od trójki znajomych, którzy zajmowali jeden ze stolików. Najstarszy z nich nie odzywał się, a spuszczony wzrok wlepiał w talerz przed sobą. Pozostała dwójka dyskutowała ze sobą, krzycząc prawie i gestykulując żywiołowo.
- Anton, do cholery! Przecież wyszedłeś razem z nim!
- A co ja, kurwa, jego niańka?! Umiał sobie radzić! Skąd mam wiedzieć co mu się stało?
- Było go zaciągnąć z powrotem! Przecież widziałeś, że trochę popił! Idiota!
- Och, zamknij gębę!

Mężczyzna zerwał się z miejsca i poprawiając pas z mieczem, wymaszerował z gospody, trzaskając przy tym drzwiami. Kobieta sapnęła i walnęła pięścią w stół. Potem klnąc na czym świat stoi, wróciła do picia, również wpatrując się nieprzytomnie w blat stołu. Wydawała się zmęczona, a powieki powoli się jej zamykały. Na chwilę zapadła cisza, przerywana tylko siorbaniem jedzących polewkę chłopów.

Nie zdążyli nawet skończyć, gdy kapłanka, która niejako przejęła już dawno "dowodzenie" w tej ich małej grupie, wstała i wymieniła kilka słów z karczmarzem. Skinęła mu głową, ale nie pojawiły się żadne pieniądze. Zapewne Waldor wolał się nie narażać, pobierając zwyczajową opłatę. Chwilę potem szorstki głos przeciął powietrze, a wzrok skupił się na obu dziewczynach.
- Jest wolna izba, dla nas akurat. Żadnych mężczyzn! Zjadłyście już, szybko! Została jeszcze wieczorna modlitwa!
Inga nie miała tu żadnych sprzymierzeńców, którzy mogliby ją obronić przed tym losem. Soll zaś spojrzała na Helmuta, ale ten tylko bardziej skupił wzrok na misce. Janko zerknął na nią przelotnie, ale sczerwienił się natychmiast i udawał, że łowi coś w polewce. Nie było ochrony, autorytet był autorytetem. Szybko znalazły się w dość brudnej, równie koślawej co główna sala sypialni. Były tu cztery łóżka, ale Gertruda wyraźnie dała do zrozumienia co myśli o jakimkolwiek mężczyźnie śpiącym razem z nimi. A potem była godzina modłów na klęczkach, z których Soll nie zrozumiała nic. To nawet nie było w reikspielu! Ale musiała udawać, by nie wzbudzać zbytniej uwagi kapłanki. Trochę cierpienia nikomu nie zaszkodzi. Inga zdawała się znosić to lepiej, a nawet powtarzała podobne słowa.

Karczma powoli kładła się spać. Goście powracali do swoich pokoi, przynajmniej większość z nich. Pogaszono światła, z których pozostały tylko drwa palące się w kominku, we wspólnej izbie. Kapłanka ułożyła się do snu, wcześniej zamykając drzwi na skobel. Po chwili już chrapała. Zanim jednak czujne dziewczyny zdążyły porozmawiać, za brudnym oknem odezwał się znajomy już kruczy głos.
- Aaaantooonnn...
Noc była ciemna, karczma zrobiła się cicha. Słychać było tylko chrapanie kapłanki i kogoś jeszcze, z jakiejś innej izby.
 
Sekal jest offline