O ile w pbf taki podział mogę sobie wyobrazić i przy pewnych założeniach może to mieć nawet sens.
MG zyskuje w taki sposób możliwość innego punktu narracji w sesji.
Nie wydaje mi się jednak aby było możliwe wyłączenie przez MG wiedzy jaką posiada i w obiektywny sposób kierowaniem bohaterem jak byłby zwykłym graczem. Nasze umysły działają w ten sposób, że jest to poprostu niewykonalne.
Mimo innej nazwy będzie to zwykły NPC, jakich wielu w każdej sesji, prowadzony przez MG.
Natomiast w normalnej grze wydaje mi się to poprosty awykonalne. Bardziej przypominałoby to rozmowę schizofrenika z samym sobą. Możemy sobie wyobrazić następującą sytuację.
MG- Bartek, Gracz-Bartek, i jest to ta sama osoba.
MG (Bartek) - przedstawia graczom opis polanki w lesie, na której są dziwne runiczne kamienie. Gracze wchodzą na polankę i nagle za drzew wybiega niedźwiedź i MG (Bartek) pyta, co robiecie do graczy?
Gracza (Bartek) - To ja robię to i to....
Moim zdaniem to paranoja.
Nie da się też w obiektywny i uczciwy sposób rozsądzać konfliktów. MG nie oddzieli swojej wiedzy jaką ma jako prowadzący od tej jaką ma jego bohater.
Gdy MG prowadzi NPC nie ma jakiś osobistych celów i dążeń (nie zależy mu na zwiększaniu statystyk, zdobywaniu bogactw, magicznych przedmiotów etc.). Jako gracz każdy ma takie cele i jest to poniekąd jego główny cel.
Podsumowując, o ile w pbf ma to jeszcze jakąś rację bytu i możemy to traktować jako formę eksperymentu narracjnego, to w normalnej grze jest moim zdaniem niewykonalne i raczej nie ma żadnego sensu.
EDIT: Majk potwierdził to co napisałem wcześniej. Czyli traktuje on to jako pomoc w narracji w sesji. Nie traktuje tego NPC jako swoje drugie "ja". Chce w ten sposób dać graczom inny punkt widzenia na pewne problemy. I to ma sens, ale tylko w pbf-ie.
W realu to jest moim zdanie niewykonalne.
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika.
Ostatnio edytowane przez brody : 29-03-2010 o 23:53.
|