Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2010, 21:20   #2
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
W pierwszej chwili Jelena pomyślała, że ma do czynienia z jakimś niezrównoważonym psychicznie młodzieńcem, który dziwnym trafem w niej ulokował swoje uczucia. To by się nawet zgadzało. W końcu od jakiś dwóch tygodni ciągle się na niego natykała. Tak jakby ją śledził. Więc gdy spotkała go wieczorem pod swoim domem, gdy zwrócił się do niej po imieniu, o mało co nie dostała zawału. No może nie zawału, ale przez chwilę serce waliło jej jak szalone. Popatrzyła na jego młodą twarz. Później przenosząc wzrok na jego ubranie.
"Czyżby był członkiem jakiegoś klubu??" Pomyślała. "Tylko jakiego?? Wielbiciele Gwiezdnych Wojen noszą raczej białe stroje szturmowców."
Nastąpiła krótka wymiana zdań, po której Minas po prostu rzucił się na nią.
"A wygląda tak niewinnie." Zaświtało w jej umyśle.
Chyba bardziej przerażona była atakiem ze strony chłopaka niż tym co się później stało. A gdy ponownie poczuła grunt pod nogami niepewnie rozejrzała się dookoła. I ze zdziwieniem odnotował, że stoi w jakieś grocie. Spojrzała na swoje ramię i na rękę, która wciąż na nim tkwiła.
- Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?? - Warknęła głośno do Minasa wyrywając się mu jednocześnie z uścisku. Wprawdzie niezbyt mocnego, ale zawsze uścisku, który bądź co bądź ograniczał jej swobodę ruchów.
Kiedy młodzieniec zarzucił jej na szyję łańcuch potraktowała to jako atak na swoją osobę. W wyćwiczony sposób chwyciła nadgarstek chłopaka i przy pomocy znanych sobie technik rzutów i dźwigni posłała młodziana na glebę, upuszczając przy tym torby z zakupami, które właśnie niosła do domu. Z papierowych toreb wysypało się kilka jabłek, które potoczyły się pod nogi zgromadzonym. Z jednej z nich zaczęła wyciekać czerwona ciecz. I wypadło dwie tabliczki czekolady.
Jelena nadal stała wypatrując ewentualnych znak ataku ze strony obcych. Minas tym czasem podniósł się i otrzepał. A na znak dobrej woli zebrał kilka z jabłek i podał jej dziewczynie.

"Witajcie Ziemianie. A to dobre. Co to Star Trek?? Czy inne Gwiezdne Wrota??" Przebiegło jej przez myśl gdy najwyższy z obecnych mężczyzn przywitał ich.

Pani doktor uspokoiła się trochę. Chłopka odsuną się nieco od niej, co podświadomie potraktowała jako sygnał iż nie dąży do konfrontacji. Przyjęła od niego również jabłka i zaczęła zbierać resztę swoich rzeczy.

Wysłuchawszy wymiany zdań miedzy dziwacznie ubranymi ludźmi i przyjrzawszy się tym, którzy byli ubrani normalnie, powzięła decyzję.
"Dobrze. Zagram w tę ich dziwaczną grę."

- Poproszę jeszcze raz. I to od początku. Bo się pogubiłam. - Patrzyła się na tego, który przedstawił się jako dowódca.
"Co to za jakiś Reality Show??"
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline