Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2010, 20:24   #10
Amanea
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Dostrzegła delikatny błysk w oczach Gabriela. To rokowało dobrze. Odnosiła wrażenie, że pozbawiona wyrazu twarz, była jedynie maską. Miała nadzieję, że tak naprawdę elf miał jakieś uczucia a cała ta krótka wyprawa nie była dla niego karą zesłaną przez bogów.
Gdy wrócili na dół, dziewczyna zgodnie z sugestią puściła Demona na podłogę.
- Nie wychodź … – rzuciła do kota i już miała ponownie przedstawić się elfowi, ale nie zdążyła powiedzieć nic więcej, bowiem wojownik otworzył drzwi. Była przekonana, że żądlak ich zaatakuje. Ale Gabriel ruszył biegiem w stronę jaskini. Trzasnęła drzwiami, by przypadkiem kreatura nie dostała się do domu i pobiegła za mężczyzną.

Gdy dotarli do lasu, Nyarla skupiła się na uspokajaniu oddechu. Była wdzięczna elfowi, że czekał aż ona odpocznie i nie komentował złośliwie jej kondycji. Nie była co prawda pewna, czy właśnie to było powodem tego chwilowego odpoczynku, ale tak postanowiła to potraktować.
Gabriel poruszał się cicho jak kot. Przypominał skradającego się Demona. Nya z całych sił starała się podążać za nim jak najciszej, naśladując swojego chowańca, choć na niewiele się to zdawało. Rosnący niepokój towarzyszący wkraczaniu do jaskini trzymał mocno dziewczynę na ziemi. Skupiła całą swoją uwagę nad tym, co czekało ich w głębi jamy. Szum fal i wiatru, wspomnienie bezkresu oceanu zstąpiły gdzieś na dalszy plan, nie przeszkadzając w koncentracji.

Nagle ujrzała wzniesioną dłoń Gabriela. Zatrzymała się natychmiast. Po chwili do jej uszu doszło ciche szuranie, sapanie i warknięcie, a to nie zwiastowało najlepiej. Z drugiej strony czego dobrego mogli się spodziewać w jaskini opuszczonej przez rój żądlaków? Czerwone ślepia błysnęły w mroku, bestia była coraz bliżej. Nya wiedziała, że bydlę zaraz się na nich rzuci. A gdy worg skoczył, przez mgnienie oka była pewna, że elf usunie się mu spod łap, by zaatakować z dogodniejszej pozycji. Nic takiego jednak się nie stało. Przerośnięty wilk wylądował na elfie, przyszpilając go do ziemi i próbując zatopić kły w jego ciele.

Nyarla zareagowała odruchowo. Strzepnęła delikatnie nadgarstkiem i wyszeptała tak często ćwiczone zaklęcie, uważnie, by nie pomylić ani sylaby. W jej dłoni uformował się pocisk z czystej, błękitno-fioletowej energii. Posłała go w stronę worga. Uderzył w bestię w rozbłysku maleńkich iskierek, które zaraz zgasły. Przygotowała się do kolejnej inkantacji.
 

Ostatnio edytowane przez Amanea : 21-04-2010 o 20:35.
Amanea jest offline