Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2010, 21:29   #5
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
***
- Poszedł?
- Tak szefie.
- To dobrze. Jeśli Cienie chcą wojny to szczury im ją dadzą.

***
Nikt nie śmiał zagradzać mu drogi. Ludzie wokół słyszeli hałasy dochodzące z karczmy należącej do jednej z gildii trzymających władzę w tym niewielkim mieście. Jeśli ów śmiałek wyszedł z tego cało musiał być nieprzeciętnych możliwości. Nikt do tej pory nie wyszedł inaczej, niż nogami do przodu z pojedynku z Morikiem Szczurem. Ludzie po cichu poczęli szeptać między sobą słowa. "Kłopoty", "Wojna" czy "Miał szczęście". Zaklinacz jeśli chciał zachować incognito stracił wszelakie nadzieje na anonimowość.

W karczmie "Pod Bardem" przy stoliku czekał już Betno. Spokój na jego twarzy wcale, a wcale nie dodawał otuchy. Kojarzył się z brakiem emocji, a tacy ludzie zdolni byli do wszystkiego. Chociażby do zabicia z zimną krwią kogoś kto nawalił.
- Morik nie żyje. - raczej stwierdził, niż spytał. Pociągnął łyk ze swego kielicha. Firkrag dopiero teraz zauważył, że oprócz ich dwóch tylko Ebi - karczmarz - znajduje się w przybytku i spokojnie wyciera dawno już czysty kufel po piwie. Jego ruchy były spokojne jakby dawno już temu przyzwyczaił się do tego co zaraz miało nastąpić.
Wtem nagle w zachodniej części miasta słychać było donośny wybuch jakby kilka niewielkich ładunków prochowych ktoś wysadził w niewielkim pomieszczeniu. Do tego krzyk tysięcy ludzi i nie ludzi uciekających jak najdalej od morza.
- Umarli! Umarli! Czarny Drakkar! - krzyczał ktoś nim strzała nie przebiła mu gardła.
Betno nie czekał ani chwili dłużej. Wstał szybko ze stołu i machinalnym ruchem wyciągnął sztylet.
- Za mną, szybko! - krzyknął ni to do Ebiego, ni to do magika. Pobiegł w stronę niewielkiej piwnicy - znanej Firkragowi z wcześniejszych, tajnych spotkań Cieni. Widać było, ze raczej lider skrytobójców nie ma zamiaru dzielnie bronić swego miasta.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline