Jestem skończonym kretynem. Sam się jeszcze nakręcam. I po co mi to było? Powinienem był zostać na cieplutkim komisariacie... Zdjęcia z miejsca zbrodni przyprawiały o dreszcze, a teraz Marlon miał zobaczyć je na własne oczy. Przeszukać, dotknąć, powąchać i przewidzieć. Ostatni dureń.
Z początku Marlon nienawidził reporterów za ich wszędobylskość i niemoralną ciekawość, z czasem to zrozumiał, w końcu była to ich praca tak samo jak jego obowiązkiem jest znalezienie szaleńca, który rozczłonkował dziewczynę. Już z okna samochodu rzuciła mu się w oczy skacząca, rozpychająca się bezpardonowo i wrzeszczącą Ezmo. Za jakie grzechy... Marlon zaczął się nadmiernie pocić i wiercić w siedzeniu. W myślach błagał los, by Terrence tego nie zauważył. I bez jego komentarzy dzień zapowiadał się gorzko.
Szczęśliwie Jessica przyjęła Catherine Ezmo na klatę. Do Baldricka podszedł jeden z patologów.
- Sierżant Mendoza – przywitał się jeden z mundurowych, którzy warowali przy taśmie, wyciągając dłoń na powitanie. – Rozumiem, że jesteście z Wydziału Specjalnego? Nie spieszyło się wam, chłopaki? Marlon przez chwilę zastanowił się nad jego słowami, nieśmiało ściskając dłoń sfatygowanego policjanta.
- Vilain. Rzucę tylko okiem. - zadeklarował i skierował się ku zaułkowi.
Gdy dojrzał miejsce, gdzie krzątali się technicy, odwrócił się na pięcie i dyskretnie łyknął szkockiej. Policzył do piętnastu i dopiero wtedy zebrał się na odwagę.
Na początku rzucił pobieżnie okiem na cały zaułek. Marlon doliczył się osiemnastu zabezpieczonych miejsc, wraz z częścią gdzie znaleziono głowę panny Watermann.
Ściany pokryte były zwyczajnymi graffiti, takie jakie można znaleźć w każdej dzielnicy. Marlon doszedł aż do końca alejki, do jednego z dwóch wyjść. Brama prowadziła do drzwi w pobliżu których znajdowały się kontenery na śmieci.
Już nawet nie śmierdziało, po prostu capiło. Reporterzy, technicy, patolodzy, pieski. Ah, potrzebuję szumu!
Wrócił do barierek, w poszukiwaniu Mendozy.
- Sierżancie Mendoza! - zwrócił jego uwagę Marlon - Dwa pytania, jeśli mogę.
Co to za budynek po tamtej stronie zaułka? Tylne wyjście? I kto znalazł ciało?
Jak się okazało był to nieczynny teraz lokal, tylnim wyjściem wynoszono z niego śmieci. Ofiarę znalazł sprzątacz, który został odesłany do domu. Po zapisaniu adresu w zeszycie, Marlon odszedł w cień, nucąc pod nosem.
__________________ moja postać =/= ja // Tak, jestem kobietą. |