Widzę, że drużyna się powiększa.
W takim razie zmieniam trochę koncepcję. Jeśli Radagast chce grać czymś mago-podobnym, a nie zależy mu jakoś specjalnie na samym duchownym, to może mógłby wziąc psionika.
Ja wtedy wziąłbym mojego nieczarującego, starego księdza z Eskatoników i podążał za mistycznymi sekretami Wszechświata - finansowany przez Akademię i Katedrę Pentateuch.
Co do samej przygody, to, po przemyśleniu, priorytetem jest dla mnie podróż. Chciałbym zobaczyć jakiś fajny kawałek Znanych Światów, w tym może coś nieznanego - albo dawno zapomnianego, skrytego gdzieś wśród cywilizowanych układów. A najlepiej wszystko, od luksusowych pustynnych pałaców, przez opuszczone stacje badawcze, po zabójcze dżungle i tajemnicze odmęty oceanów
Co do statku. Dalej wolałbym coś raczej nieprzegiętego, by nie zdominowało to zbytnio sesji. Statek supernowoczesny albo wojskowy zawsze wywołałby jakąś reakcję otoczenia i ściągnął w swoją stronę fabułę.
Jeśli Radagast będzie chciał jednak duchownego, a jednocześnie nikt inny nie weźmie żołnierza/najemnika, to ja to zrobię.