Elsa podeszła do Gerta i bez pytań wyciągnęła drewienka z jego ręki.
- Daj, niech się te lata w krzakach przydadzą. - zaproponowała. Otrzymawszy, co chciała, wyszukała dłonią suchszą łatę trawy. Ułożyła podpałkę w z grubsza zgrabny stosik. - Idę po jakieś kamienie do skrzesania iskry, chyba że któryś z was ma krzesiwo? No chyba, że mości kapłan ognika zapuści. Może przy okazji ustrzelę coś jadalnego.
Czekając na odpowiedź, usłyszała charakterystyczne słowo: "gardłogrzmot". Uśmiechnęła się w myślach. "No, kolego, miłego charchania po tej gorzałce", pomyślała. Cóż, chciał czegoś mocniejszego... Pytanie tylko, ile osób nie umrze od tego draństwa lub ze śmiechu na widok twarzy poczęstowanego.
__________________ GG: 183 822 08 "Hokey religions and ancient weapons are no match for a good blaster at your side, kid." - Han Solo |