Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2010, 23:08   #3
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Zadowolony z prezentu od rodziców – z drewnianego miecza – Niziołek nie miał pojęcia jak się skończy dzisiejszy dzień. Wziął ze sobą jedynie jabłko, ubrał skórzaną zbroję i ruszył do lasu ćwiczyć. Uczył się u wielu mistrzów w wiosce, ale dopiero od podróżnych zdobył wiedzę i umiejętności, których tak pożądał. Chciał opuścić kiedyś tę wioskę, zacząć z czystą kartą w innym miejscu, w miejscu gdzie nie przezywano go przybłędą.

Chłopak miał czarne średnio-długie włosy, które zwykle znajdowały się w zupełnym nieładzie. Nie dbał o nie za bardzo, ale samoistnie układały się w dość przystojną formę. Choć mu to oczywiście nie za wiele pomagało w kontaktach z innymi dziećmi. Miał też głębokie, ciemno zielone oczy. Matka uwielbiała jego oczy. Poza tym był szczupły, wręcz wyjątkowo szczupły, nawet jak na Niziołka. Delikatne mięśnie zarysowywały się na skórzanej zbroi, choć mógł nieco śmiesznie wyglądać w tak szerokich spodniach.

Kiedy nastąpił atak chłopiec wciąż był w lesie, biegł właśnie do wioski gdy natknął się na grupę innych dzieciaków. W oddali zauważył orki i gobliny atakujące wieśniaków i chwytających ich w niewole. Chciał pomóc, ale wiedział, że nie da rady sam tego zrobić. Może gdyby udało się mu dostać do jakiegoś miasta w okolicy to by sprowadził pomoc…

Teraz jednak postanowił ruszył dalej z dzieciakami. Znał ich, nawet barda. Zawsze pierwszy podchodził do przyjezdnych, aby z nimi porozmawiać. Wolał ich towarzystwo niż dzieciaków, którzy się z niego naśmiewali. Była z nimi też uczennica wiedźmy. Było mu jej trochę szkoda, dziewczyna zapewne przeżyła coś podobnego do niego, wytykana palcami i izolowana.

Biegli ile mieli tchu, Lajl co prawda nieco zmęczony po treningu i miał też mniejsze nogi od reszty, ale jakoś dorównywał ich tempu. Biegnąc w końcu natknęli się na Falanthela. Łowca nie zdawał sobie sprawy z sytuacji o której szybko poinformował go Oskar.

-To głupi pomysł. Mogą jeszcze przeszukifać domy w poszukifaniu dóbr. Poza tym fiedzieli jak uciekamy – pefnie kogoś zostafili gdybyśmy chcieli frócić.- odparł krzywo i nieco karcąco. Lajl od małego mówił dziwnie, rodzice mówili mu, że to jedno z narzeczy niziołczego i że z czasem się tego od uczy – cóż… nigdy tak się nie stało.

-Pofinniśmy udać się do miasta i odszukać pomoc!- dodał.
 
Qumi jest offline