Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2010, 14:28   #10
pteroslaw
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Do tego co zrobił Mylay pasowało wiele określeń, od "uciekł" przez "zwiał" aż do "dał w długą". Jednak wszystko tak naprawdę sprowadzało się do szaleńczego biegu przez las. W ręku trzymał swoją bogato zdobioną laskę ze srebrną gałką na końcu, natomiast na głowie miał swój wierny kapelusz na których spoczywała czterolistna koniczynka. Na polance na której wylądował było już kilkoro dzieci w tym ta uczennica wiedźmy o której było dość głośno w wiosce. Venterin dość wyróżniał się z grupy. Głównie z powodu ubioru oraz tego co trzymał w ręku. Wśród ocalałych był Elliot którego Mylay nie cierpiał. Choć sam nie był wzorem cnót wszelakich dosyć denerwował go ten złodziejaszek. Słowo się rzekło, wszyscy już wiedzieli że to orki zaatakowały Brim. Było to w gruncie rzeczy ciekawe zjawisko gdy orkowie atakują wioskę ale zostawiają dzieci przy życiu i zabierają je tam skąd przyszli. Mogło się zasuwać pytanie czy Mylay a właściwie Sir Mylay Rubert Chester Winchester Charles Turgin Muinut Munstrum Merid Cart Ostreg Kolub Kretug Grutek Havelock Jurk Turg Nuwim Serg Unimo Lukol Skew Minstrem Naj Lang Rug- Venterin III. nie żałował tych którzy zginęli w ataku na wioskę. Owszem miał opiekuna ale doskonale wiedział że to nie jego ojciec. A to co do niego odczuwał trudno było nazwać miłością bardziej przywiązaniem. Mylay wystąpił trochę na przód i powiedział:
-Czyli mamy plany takie jak wpadnięcie do miasta zabrania wszystkiego co zdołamy i uciec, uciec, wpaść do miasta i tam zostać. Ja osobiście jestem za innym planem. Udać się do miasta sprowadzić pomoc i poszukać tych orków. W każdym razie powrót do wioski w tym momencie jest głupotą. jesteśmy praktycznie nie uzbrojeni. Nie zabijemy orków. W każdym razie jeśli was to zainteresuje to widziałem podczas ucieczki jak orkowie chwytają dzieci i uciekają. To co najmniej ciekawe dlaczego stworzenia tak lubujące się w zabijaniu jak orkowie nie zabijają dzieci tylko je porywają.Uważam że skoro żyjemy nie możemy tego zepsuć. Tego by od nas.- Zrobił przerwę jakby się zastanawiał a następnie podjął porzucony temat swoim zwyczajnym spokojnym głosem, bardzo nienaturalnym w tym momencie ale wymagało się od niego by był zawsze opanowany. To było już coś w rodzaju mantry. -W każdym razie ode mnie by tego wymagano. Są niekiedy rzeczy głupie i taką jest w tej chwili powrót do wioski. A co do ciebie drogi Elliocie skoro chcesz badać sytuację w mieście wnioskuję że zrobiłeś coś czego się wstydzisz bowiem wielce nieprawdopodobne jest że orkowie dotarliby do miasta. W każdym razie ja zgłaszam się na ochotnika do wybadania sytuacji w mieście. - Mylay poprawił kapelusz i czekał cierpliwie aż coś się zdarzy. Ktoś coś powie lub ktoś coś zaproponuje.
 
pteroslaw jest offline