Wątek: Undead Party!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 11:19   #1
Farałon
 
Farałon's Avatar
 
Reputacja: 1 Farałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie cośFarałon ma w sobie coś
Undead Party!

DO ADMINISTRACJI!
Wrzucam to ze względu na to, że poświęciłem czas na napisanie tych postów i chciałbym żeby znalazły się w sesji, mimo, że nie będę jej dalej prowadził.




Wojownik, na wzór rambo stał w małej wiosce i rozmawiał z wodzem, wymachując przy tym m16 jak kijem:
- Tak to ja! Uratuje twoją wioskę przed inwazją wilkołaków … BzzzzZZzZZ
Klik!
-Nuda …. O program dokumentalny!
Na ekranie pojawiły się dwie kopulujące fretki, leżące wśród trawy …. BzzZzz.
Klik!
-Co to kurna było!? No nic, jakiś sitcom ….
Wystraszona pielęgniarka biegła w stronę gabinetu dyrektora, gubiąc po drodze laczka. Gdy dobiegła do drzwi zaczęła energiczne pukanie w drzwi. Lekko podenerwowany dyrektor wpuścił ja do środka i polecił usiąść. Znużonym wzrokiem obejrzał wystraszoną pielęgniarkę, po czym wydobył z siebie ospałe:
- Taaaakkk…?
-Nie uwierzy dyrektor! Nie uwierzy! Założę się, że nie uwierzy, bo jak się zakładam to musze mieć rację! A wiem, że mam rację bo sama sprawdziłam! Więc na pewno dyrektor nie uwierzy!! Na pewno!
– Dostała lekkiej zadyszki i zrobiła krótką przerwę w której dyrektor zdołał tylko przewrócić oczyma.
- No więc nie uwierzy Pan! Skończyła się kawa w ekspresie! Sprawdzałam w magazynku i też nie ma! Uwierzy pan?!
Na twarzy starszego mężczyzny pojawił się lekki uśmieszek:
- No nie wierze … nie wierze, więc proszę wyjść i nie zawracać mi głowy czymś w co nie uwierzę ….
Ledwo zdążył wyprosić ją z gabinetu bo znowu …. BzzZZzZZZ
Klik!
-Nie no! Nie wytrzymam, kurna! Nie wytrzymam! Wiadomości, może tu nie będzie żadnych głupot …. – Znużony wsunął się głębiej w fotel i otworzył piwo.



No ekranie pojawiło się to samo studio, w którym codziennie ten sam dziennikarz, opowiadał o prawie tych samych wydarzeniach. Raz ktoś wpadł pod samochód i jego głowa efektownie scaliła się z asfaltem, zostawiając przy tym piękny krwawy ślad na masce, a to jakieś dziewczynki bawiły się w dom obok elektrowni, w czasie deszczu. Były w bezpieczniej odległości i było by bezpiecznie gdyby nie namówiły młodszego brata do bycia elektrykiem wysokich napięć …. Wracając jednak do aktualnych wiadomości:
- Witaj Ameryko! Miło powitać Cię w obliczu zagłady! Tak moi drodzy! Zagłady! Co ten idiota mówi zapytacie? Już wyjaśniam, lub zrobi to następujące nagranie – Na twarzy miał nienormalnie szeroki ,sztuczny uśmiech, na tyle, że można by sądzić – jedne wielkie jaja i do tego w Tv!!! Jednak w lewym, górnym rogu ekranu pojawiła się scena nie do końca śmieszna.
*Widok z kamery na stacji benzynowej*
Grupka ludzi goni inną, gdy do niej dobiega, zaczyna się coś dziwnego … Agresorzy zamiast jak na dresów lub kiboli przystało, bić swoje „kolegów”, zaczynają dziką konsumpcję swych ofiar, wyrzucając przy tym ich flaki i ubrania w powietrze. Rozgryzają czaszki i delektują się mózgami. Nagle mała dziewczynka wychodzi z lasu, trzymając małego York’a na smyczy. W przeciągu 3 sekund dwóch kanibali dobiega do przerażonej właścicielki czworonoga, nie rzucają się jednak na nią a na małego psa, zostawiając tylko smycz. Dziewczynka z piskiem rzuca się do ucieczki, ale mięsożercy nie reagują, wracają na stację. W tym momencie obraz ciemnieje i znowu obserwujemy to co dzieje się w studiu.
Bob który, nie wiedział czy ogląda jakiś niesmaczny żart, czy prawdziwą masakrę siedział nieruchomo, a tylko piwo które wypluł z zaskoczenia spływało mu po brodzie.
- To naprawdę przerażające! – Oznajmił cały czas uśmiechnięty Mike Kobacki – Jak mogli zjeść takie słodkie stworzonko! Ale to nie koniec dostaliśmy setki filmów z całego kraju na których martwi budzą się i rzucają na żywych! Jest to tragedia na skalę całego kontynentu! – Zrobił krótką przerwę na kilka łyków wody, nawet gdy pił na jego twarzy widoczny był uśmiech – Z całym przekonaniem mogę Państwu oznajmić: To inwazja żywych trupów! Ale bez paniki dostaliśmy przed chwilą kilka maili, dotyczących przetrwania. Nasz technik ułożył dla państwa listę czynności które pomogą wam przetrwać.



Lista wyświetliła się na około minute, po czym coś uderzyło o zimie. Operator przełączył na widok z kamery, która właśnie leżała na ziemi, a obok niej kamerzysta Steave. Zemdlał za kamerą, a leżąc zaczął toczyć pianę z pyska.Gdzieś z góry dało się słyszeć ciągle podniecony i pełen radości głos Kobackiego:
-Eeee … Steave? Wstań proszę … jesteśmy na wizji i to nie pora na twoje „omdlenia” – Mówił tonem, jak y to była rzeczywiście wina Steava, że czasem mdleje bez powodu. W każdym razie kamerzysta wstał, trochę powoli i wydając z siebie masę jęków, ale wstał.
-Yyyyyyyyhhhhhh …… - Powiedział, po czym skoczył na wciąż wesołego prowadzącego. Kamera właściwie nadal pokazywała tylko dolną część „stołu”, ale można się było domyślić, że Steave właśnie robi sobie drugie śniadanie.
-He .. Ała! Hehe … A więc Ameryko! Żegnam was i życzę powodzenia.a.aaAAA!!! Steave! BzzzZZZzZZ ….
Klik!
- Nie no! Czy dzisiaj 1 kwietnia?- Bob spojrzał się na kalendarz dla pewności – 27 lipca.
– Banda idiotów! Jeszcze te nagrania mnie przekonały, ale kanibal Steave? Ha … ha … ha … - Wstał z fotela i ruszył w stronę łazienki, bo w tym wieku nawet jedno piwo wymusza wizytę w tym miejscu. Rozkraczył się nad sedesem i z lekkim trudem pozbył się zbędnych substancji z organizmu, ledwo nacisnął spłuczkę gdy nagle dobiegł go wrzask żony:
-Bob!!!! Grupa sąsiadów idzie do naszego domu, wyglądają dosyć dziwnie! Chodź tu szybko! – Była wyraźnie rozdrażniona, że sąsiedzi depczą jej wypielęgnowany trawnik.
Bob zapiął pasek i wybiegł do kuchni z której był widok na ogród. Około sześciu osób kuśtykało pod jego dom głośno jęcząc i wyciągając ręce w stronę jego drzwi - No zrób coś z nimi! Zadepczą mi trawnik! – Chciała dalej wrzeszczeć ale on już złapał za bejsbola i wybiegł na podwórko. Stanął w lekkim rozkroku, wypinając klatę i wymachując „bronią”.
-Wypie*dalać!
_Mhhhuuhhhmmmm! Yhhhhhh!! … -
Wypowiedzieli w charakterze odmowy i nich rozpoczeli bieg w jego stronę.
- Co jest!? Gdzie mi tu…. – Kiedy jeden z martwych podbiegł, Bob bez namysły zrobił przyłożenie prosto w jego głowie, która niczym piłka poszybowała w okno Johnsona, po drugiej stronie ulicy.
- Stary piernik nie będzie zadowolony – Uśmiechnął się lekko gdy zobaczył, że Johnson właśnie próbuje zjeść jego mózg.
-Oj bardzo przepraszam za okno! Odkupie! – Z uśmiechem walnął znienawidzonego sąsiada prosto między nogi, słysząc kojący jego uszy chrzęst. Gdy na podwórko wdarło się więcej zombie, zadecydował powrót do domu.
-Elizabeth, obdzwoń znajomych, musimy się przecież bronić!
 

Ostatnio edytowane przez Farałon : 23-08-2010 o 11:27.
Farałon jest offline