Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 16:52   #21
Nadiana
 
Nadiana's Avatar
 
Reputacja: 1 Nadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemu
Poranek zapowiadał się nadzwyczaj ciekawie, mimo, że na propozycje śpiewu Lotta zareagowała niechętnie kręcąc nosem. Muzykowanie kojarzyło jej się tylko z nudnymi religijnymi pieśniami i tylko obietnica „nie będzie tak jak zwykle” mogła ją przekonać. Szybko zrozumiała, że repertuar kuzynki zdecydowanie różni się od tego kościelnego, i wkrótce głośno i wyraźnie wyśpiewywała utwory najniższego sortu. Dziewczęta przerwały dopiero, gdy zaanonsowano księdza i chichocząc wesoło przyjęły postawy niewiniątek łapczywie trzymając go między sobą i nie dając żadnych szans na ucieczkę.
- Ojcze poprosiłam Cię tu w kwestiach wiary. – Solange spojrzała na Lemansa wzrokiem tak pełnym niewinności, że aż zaskoczyła Lottę.
- Znalazłyśmy w biblii historię, której nie rozumiemy, czy mógłbyś nam ją objaśnić ojcze ?
- Jakaż to historia panienko Solange? – spytał wiercąc się w bezskutecznej próbie odsunięcia się od dziewczyn.
- Chodzi o przypowieść o Zuzannie i starcach, ale nie tylko Charlotta znalazła jeszcze inną. Prawda Lotti ? – Solange spytała z niewinną minką.
- Tak – potwierdziła blondynka gorliwie, ale jej umysł pracował na najwyższych obrotach. Z całego klasztornego życia przypominała sobie jedną niezwykle intrygującą przypowieść – O Locie i Sodomie, zastanawia mnie werset mówiący o prawie gościnności, o tym, że pobożny Lot woli oddać mieszkańcom swoje córki niż aniołów… Cóż oni chcieli z nimi uczynić?

Zaczerwienionemu księdzu na szczęście umknęła informacja, że dziewczęta same czytały Pismo Święte i same porywały się na jego interpretacje. Sam fakt posiadania Biblii w języku francuskim znamionował przecież herezję! ale z drugiej strony przy tym co się działo w tym domu, to chyba naprawdę było niewiele…
Za to młodzian skupił się na szukaniu odpowiedzi, odpowiedzi, która pozwoliłaby mu bez szwanku na moralności wyjść z tej sytuacji. Jąkając się i plącząc opowiadał o cnotliwych niewiastach starannie unikając widoku dekoltów dziewcząt, które nachyliły się i w pełnym skupieniu wysłuchiwały tłumaczeń. Z piekielnej męki pokus ocalił go kurantowy dzwon oznajmiający, że jest prawie południe. Tłumacząc się niezgrabnie obowiązkami uciekł szybko z zasięgu wzorku i słuchu dwóch diablic.

Cała ta sytuacja sprawiła kuzynką sporo radości, której w końcu mogły dać głośny upust. Podczas głośnych śmiechów Lotta zauważyła leżący pod sofą modlitewnik, z którego wypadła dziwna karteczka.

Zaciekawiona dziewczyna zastanawiała się co też może ona oznaczać. „Sauve” to słowo wzbudziło w niej dziwny niepokój. Za nim kryło się coś niedobrego. Przypomniała sobie jak w klasztorze jedna z zakonnic. Często budziła się w nocy z krzykiem. Bardzo lubiła Charlottę i kiedyś, gdy pomagając jej przy rozwieszaniu pościeli dziewczyna zapytała ją o koszmary zakonnica zrazu długo milczała potem zaś odpowiedziała nie patrząc jej w oczy. „To kara za moje grzechy. Za grzechy Sauve”. Tak. Lotta przypomniała sobie, to stąd odczuwała niepokój na dźwięk tego słowa.
Trzymając w ręku kartkę zastanawiała się czy ją oddać właścicielowi, a może … może zapytać mistrza Pascala co też ona oznacza ?

Nie znała jednak tego drugiego mężczyzny praktycznie wcale, a ksiądz pewnie skrył się w swojej najciemniejszej szafie. „Panie ocal na, giniemy” i arka Noego. Grzech zabójstwa? zwątpienia? A może rozpusty? Na samą tą myśl Charlotta roześmiała się głośno obiecując sobie rozmowę z mistrzem Pascalem przy okazji, bo na Margo w tej kwestii niestety nie było co liczyć.
 
Nadiana jest offline