Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 18:22   #1
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
[Grand Theft Auto] Dzieci Polaka

Liberty City, Dukes, Stillwater Ave, Dom Kowalsky'ego, godz. 00:43


Dukes wydaje się śmierdzącą, zapadłą dziurą, z którą pod tym względem konkurować może jedynie Broker. Stare, rozpadające się, kamienice zasiedlają w zdecydowanej większości emigranci ze wszystkich stron świata. Są tu Chińczycy, Włosi, Rosjanie, ludzie z Europy wschodniej oraz Ameryki Środkowej i Południowej. Niektórzy twierdzą nawet, że żyją tu przedstawiciele wszystkich narodowości na świecie. Faktem jest, że Dukes zamieszkuje prawie półtora miliona ludzi, którzy w większości zmuszeni są do życia w prosty i oszczędny sposób.

Inaczej sprawa ma się w okolicy Meadows Park, pięknego parku, który, w słoneczną pogodę, odwiedzają całe tłumy i który śmiało można uznać za poważną konkurencję dla Middle Park. Jest on wizytówką tej części miasta, której zadaniem jest powitanie przyjezdnych, gdyż właśnie obok niego biegnie główna droga z Francis International Airport. Przysłania on prawdziwy wizerunek Dukes, ale kilka osób z tego skorzystało i osiedliło się w jego bezpośrednim sąsiedztwie, w Meadows Hills.

Jedną z tych osób był John Kowalsky, który po zakończeniu swojej przestępczej kariery zamieszkał najpierw w apartamencie w Algonquin, by po kilku latach uciec od zgiełku wielkiego miasta, kupując domek właśnie w tej spokojnej okolicy. Poprzednia właścicielka pochodziła z Rosji i podobno zniknęła w tajemniczych okolicznościach. Polak znalazł po przeprowadzce dziury po kulach w suficie i podłodze pomiędzy pokojami na parterze i pierwszym piętrze, ale nie zbadał tej sprawy. Mógł mieć jedynie nadzieję, że to co się wydarzyło w tym domu kiedyś nie powróci i nie wybierze na ofiarę właśnie jego. Nowym lokum cieszył się zaledwie siedem miesięcy. Teraz w jego domu, od kilku godzin żywiołowo dyskutowała szóstka mężczyzn.

Pierwszym z nich był Ivan Fiodorov, nazywany przez znajomych Fiodorem. Był to facet po trzydziestce z niezbyt przyjemną, ale opaloną twarzą, która musiała być celem w niejednej poważnej bójce. Jej właściciel, mimo iż urodzony w LC, mówił ze wschodnim akcentem, może nawet robiąc to specjalnie. Był odpowiedzialny za większość kłótni przy suto zastawionym stole, ponieważ gdy tylko nie zgodził się z kimś w jakiejkolwiek kwestii, wybuchał gniewem i wyzywał rozmówcy od najgorszych.

Mike „Rock” Ruddieckens przypominał z ubioru ulicznego menela, chociaż jego mocarna sylwetka przywodziła na myśl raczej jakiegoś osiłka sprzed ruskiego klubu. Nie zabierał za często głosu, wolał raczej zajmować się kolejnymi butelkami piwa, które bez krępacji wyciągał z pełnej lodówki. Przez większość czasu wpatrywał się tylko w ścianę lub podłogę rozmyślając o czymś. Być może przeżywał jeszcze pogrzeb.

Nikolas Thomson, dwojga pseudonimów Tommy i Nikki, zachowywał się już zgoła odmiennie. Nawijał jak najęty, jak gdyby pozjadał wszystkie rozumy. Wszyscy wiedzieli, że był on jednym z ulubieńców Kowalsky'ego, którego ten wciąż chronił pod swoim płaszczykiem, nie pozwalając mu wziąć udziału w wielkiej liczbie akcji. 25-latka ponosiło co chwila, nawoływał do otwartej vendetty. Pozostawało tylko pytanie przeciw komu ją wszcząć?

Jego zapały gasił Matthew Shepard, kolejny młody chłopaczek, który podobno miał pewne rozeznanie w Alderney City. Wypowiadał się spokojnie i logicznie i jak każdy miał swoje zdanie, z którym inni się nie zgadzali. Jako jedyny nawet nie tknął alkoholu, chociaż wydawało się to logiczne, biorąc pod uwagę, że do domu będzie wracał na motorze, a to znacznie trudniejsza sztuka niż prowadzenie samochodu.

Krzesło stojące pod ścianą, w pewnej odległości od stołu, zajął Tony Armone. Chłopak włoskiego pochodzenia i takiej też urodzie, chętnie włączał się do rozmowy, choć najczęściej jedynie podsumowywał różne ustalenia jakąś żartobliwą uwagą. W kłótniach nie brał udziału, przyglądając się jedynie wrzeszczącym na siebie towarzyszom.

Ostatnim ze zgromadzonych był Eric Watson zwany też Profesorem, który z całej grupy wyróżniał się przede wszystkim wyglądem. Drobna sylwetka, niezbyt wysoki i jeszcze okulary na nosie. Miał jednak wiele do powiedzenia, a jego opinia często stawała się najważniejszą i decydującą o poszczególnych sprawach.

Pogrzeb skończył się koło godziny 17:00, od tamtej pory, odkąd wrócili z cmentarza na Colony Island, bez przerwy dyskutowali o tym co się stało i o tym co trzeba zrobić. Decyzja została podjęta szybko. Dzieci Polaka połączą swoje siły i już bez udziału swojego „ojca” ruszą w miasto, by poznać prawdę o jego śmierci. A gdy już dowiedzą się kto za tym stoi, nikt nie będzie chciał być na jego miejscu.

Postanowić trzeba było jednak znacznie więcej, co zabierało kolejne godziny. Ważną sprawą stawało się wybranie następcy Kowalsky'ego, który miał poprowadzić nową, uszczuploną Fortyfikację, która z czasem miała przywrócić chwałę starej organizacji. Nie obyło się bez zgrzytów i kłótni, ale wreszcie przywódca został wybrany. A był nim Ivan Fiodorov, który wieść o tym powitał krzywym uśmieszkiem. Teraz musiał wytłumaczyć reszcie jak on widzi całą sytuację i co szóstka „Dzieci” powinna teraz zrobić. Musieli się też jakoś nazwać...
 
Col Frost jest offline