Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 20:19   #29
Chrapek
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
Mój zaginiony post:

- A więc mówi pani, że tam pod wodą dzieje się istne piekło?
- Tak.
Naprzeciw oficera FBI siedziała młoda kobieta ubrana jedynie w przezroczystą chustę. Dziewczyna niepokojąco pachniała mułem rzecznym.
- I mówi pani, że jeśli to BP nie powstrzyma wycieku, to czeka nas wojna?
- Oczywiście. Kraby już się zbroją w RPG.
- I twierdzi pani, że była pani śledziem.
- Nie śledziem. Syrenką.
Oficerowie spojrzeli znacząco po sobie.
- To może niech pani opowie wszystko jeszcze raz od początku...

Wszystko zaczęło się późnym kwietniowym wieczorem. Usłyszałam grzmot, a potem krzyk, niczym z milionów gardeł... Po chwili do komnaty mojego morskiego pałacu (który był w kształcie muszli) wpadł mój druh i przyjaciel - homar Igor. W jego szczękoczułkach widać było krańcowe wzburzenie.
- Mistress, stało się nieszczęście! - krzyknął Homar tuląc się szczypcami do mojej płetwy.
- Tak Igorze, wyczułam te zaburzenia w morzu. To może być koniec nas wszystkich.
- Mistress, musisz pójść do swojego ojca, Neptuna! To wszystko wina BP! Wypowiedzieli nam wojnę!

Igor miał rację. Spojrzałam w swoją zaczarowaną perłę i zobaczyłam parszywe mordy zarządu generalnego British Petroleum zacieszające się z naszego nieszczęścia i liczące już miliardy dolarów zysku z odszkodowania.
- Ha, ha, ha, załatwimy te śmierdzące ryby! - zarechotała jedna z parszywych mord.
- Igorze, szykuj mój rydwan! - krzyknęłam wzburzona. Oczekując powozu wyjrzałam przez okno obserwując gehennę mojego morskiego narodu.

W drodze zobaczyłam kwaśny deszcz ropy naftowej spływający powoli w głąb morza. Wokół wasserbahny leżały dogorywające ciała moich morskich poddanych. Niektórzy z nich błagali abym ich dobiła.
Homar Igor nie mógł wytrzymać tego widoku i cały czas płakał schowany w moim biuście.
W końcu na horyzoncie zobaczyłam kościany pałac mojego Ojca - Neptuna.

Neptun, wzburzony, siedział na tronie z morskiej gąbki. A właściwie nie siedział, tylko płetwą dotykał oparcia - hemoroidy to straszna rzecz, szczególnie kiedy ma się płetwy zamiast tyłka.
- Córko, stała się straszna rzecz! - krzyknął do mnie od progu Neptun, pan mórz i oceanów.
- Ojcze mój! - zakrzyknęłam padając do jego stóp.
- Córko, na wojnę musimy iść z Lepniakami ohydnymi, od jadu i żółci oszalałymi!
- Ojcze, nie wszyscy Lepniacy są źli! Tylko BP zasługuje na zniszczenie!
- Za późno już moja córko. Nasze głowice atomowe są wycelowane we wszystkie stolice świata lepniaczego. Niewiele już czasu zostało do odpalenia. Jeśli mamy zginąć, oni zginą z nami!
- Ojcze, daj mi szansę! Dostanę się na powierzchnię i powstrzymam BP!
- Córko, kocham cię, ale naszych poddanych kocham bardziej. Jeśli nie wrócisz do jutra, nie będę miał wyboru i będę musiał odpalić głowice!

Takoż się skończyła moja rozmowa z Neptunem, mym ojcem. Wtedy to widziałam go po raz ostatni. Nie taki jednakowoż pozostanie w mojej pamięci - zafrasowany i zniszczony troskami dni wojny, przepity, z butelką pampy w ręce i niewyleczonymi hemoroidami w płetwie.

Stanęło zatem przede mną zadanie zgoła niewykonalne. Musiałam w jakiś sposób dostać się na powierzchnię. W tym celu potrzeba było, abym się wyrzekła mojej wspaniałej płetwy i moich złotych skrzeli. Nie było to proste, ale wiedziałam jak mam tego dokonać.
Zaczaiłam się pod powierzchnią wody. Zgodnie z moimi przewidywaniami, zaraz po północy, na srebrzystej tafli wody wylądowała Złota Rybitwa, by posilić się w blasku Księżyca. Podpłynęłam cichaczem, złapałam ją za skrzydła i z całej siły pociągnęłam na dno.
- O job twoju!.. - krzyknęła Rybitwa nim znalazła się pod wodą.
- Jak się odzywasz do księżniczki! - Igor złapał go za dziób szczypcami.
- Dobrze, już dobrze - wrzasnęła Rybitwa - Mów trzy życzenia i spierdalaj, bo zaraz mecz Wisły, a ja się muszę na komendzie zameldować za ustawki!
- No to po pierwsze, wylecz mojego ukochanego tatusia z przebrzydłych hemoroidów.
Rybitwa strzeliła ze skrzydeł.
- Gotowe. Dalej, dalej, nie mam całej nocy tutaj! - Rybitwa patrzyła nerwowo na zegarek - Kurwa, zachciało mi się homarów, zamiast zjeść tłustego śledzia z Bałtyku jak każda porządna rybitwa...
- I żeby mu wątroba odrosła...
- Pstryk! Gotowe! Trzecie dawaj!
- Zrób ze mnie kobietę!
- A ten homar ci nie przeszkadza?.. - Rybitwa zaczęła rozpinać rozporek.
- Nie w ten sposób tłuku! - krzyknął Igor waląc Rybitwę po łbie szczypcami - Płuca i nogi! Chowaj bandytę z powrotem!
- Dobra, dobra, sprawdzałem was - odpowiedziała zmieszana Rybitwa - Pstryk! - strzelił z paluchów.
W tym momencie zauważyłam, że nie czuję swojej płetwy. Spojrzałam w dół i ujrzałam wydepilowane nóżki.

- ... I wtedy panią dopadliśmy, jak podkładała pani ładunek pod metrem w Londynie.
- Nie miałam wyboru. Musiałam dać wam jakiś znak, że źle czynicie. że BP musi zostać powstrzymane.
- No dobra - agent zamyślił się - a czemu nie poprosiła pani tej całej... - tu spojrzał w akta - Rybitwy, żeby ona zlikwidowała BP.
- Kodeks Braci Grimm mi zabrania. Gdyby się tam dowiedzieli na dole, to - księżniczka nie księżniczka, dostałabym dziesięć lat łagrów na rafie koralowej jak obszył.
Agenci wstali od stołu.
- Pani tu poczeka, zaraz ktoś po panią przyjdzie.
Obaj wyszli za drzwi i stanęli przed lustrem weneckim, patrząc na eks-syrenkę.
- No, w głowie cyrk, w dupie karuzela... - powiedział jeden.
Drugi podniósł głowę.
- Ej, słyszysz to?
- Co? - drugi również zadarł głowę nasłuchując.
Oślepiający błysk zabrał obu agentom świadomość, zanim jeszcze do ich mózgu dotarła informacja o bólu.

Królestwo Morza odpowiedziało ogniem.
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.
Chrapek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem