Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 20:40   #4
Hesus
 
Hesus's Avatar
 
Reputacja: 1 Hesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Mike otarł spływającą mu po policzku łzę i zamknął książkę.
-Boże jedyny, co za szmira. Po cholerę ja to czytam?! – rzucił od niechcenia pozycję na stertę kilkunastu już przeczytanych z serii „z serduszkiem”. Wiedział, że przy następnej okazji nie odpuści sobie i przeczyta kolejną część. Całą kolekcję popularnych czytadeł dla gospodyń domowych odziedziczył właśnie po gospodyni tego domu. Co się stało z mieszkańcami posesji, którą zajmował nie miał zielonego pojęcia. Oczywiście miał też inne lektury, ale szczerze powiedziawszy wszystko co ruszał do tej pory albo cholernie go nudziło albo maksymalnie wkurwiało. Serduszka, które „odkrył” jakieś dwa miesiące temu pobudzały jego tkliwą naturę i przynajmniej nie musiał przy nich za dużo myśleć. Co miał robić? Tkwił w tej dziurze już sześć miesięcy czekając na wytyczne i poza zwiedzaniem okolicy nie miał za bardzo pomysłu na siebie. Nie musiał spać, nie musiał żreć więc poznawał rejon i czytał. Pieprzone DVD mimo runów chroniących przed nawiedzeńcami nie działało. Odwiedzał go co prawda jakiś młokos z pobliskiego posterunku, ale czasami nawet go nie wpuszczał, chłopak wyraźnie się go bał i jąkał się pytając czy czegoś mu nie potrzeba. To nie otwierał nawet drzwi kiedy tamten się pojawiał tylko wydzierał się z salonu.
-Ooooł kej.
Pewnie przychodził go sprawdzać czy jeszcze nie ze świrował i nie trzeba go odstrzelić.
Dopiero kiedy przyniósł mu wiadomość od Toppera życie czy jak to tam zwać znowu nabrało sensu.
Także odłożył kolejną cześć pieprzonego romansidła i poszedł się przewietrzyć.
Wrócił zdyszany, ubłocony i zakrwawiony tuz nad ranem. Zapuścił się trochę dalej niż zwykle. Cholerna sarna kluczył a wilgoć zabijała zapach. Dopadł ją kiedy już nie dawała rady uciekać. Resztę pamięta jak przez mgłę.
Wyszedł nagi na do ogrodu. Właściciele mili własną studnie więc na brak wody nie mógł narzekać. Wylał na siebie parę wiader i wrócił. Kanalizacja nie działała już od dawna dlatego podgrzewał kociołek na kominku. Nie golił się od dawna dlatego dosyć niewrypanie posługiwał się brzytwą. Kilka zacięć dobitnie o tym świadczyło. Ubrał mundur podoficera jeszcze z czasów służby w plutonie szturmowym, ale zaraz zmienił go na coś obszerniejszego. Guziki się nie dopinały, zostawił tylko marynarkę. Buty schował do plecaka, jeszcze odznaka, broń, miętówki i gotowy.
Wybrał trasę „zieloną”, w odróżnieniu do „śmierdzącej” ta nie śmierdziała i po drodze nie spotka wielu zdechlaków. Problemem mógł być rejon w okolicy Saint James's Park gdzie ostatnio wyczuł urynę jakiegoś młodego garou, ale jeśli przemknie obrzeżami powinien uniknąć straty czasu. Starł się dwa razy z miejscowymi garou i tylko dzięki ich sprawności biegowej uniknął teraz tłumaczenia się.
Dotarł bez przeszkód. Tak jak się spodziewał przed czasem. Obserwował wejście z przeciwległej uliczki. Był ciekaw z kim będzie miał do czynienia. Żadnego sztywniak z tego co zauważył.
To chyba dobrze, albo nie-pomyślał.
Założył buty i ruszył do wejścia.
Kopacz-rzucił do posterunkowego.
Zawiesił identyfikator na szyi i polazł we wskazanym kierunku.
Drzwi były jeszcze otwarte. Jakiś gościu na korytarzu mierzył go wzrokiem odpalając kolejnego szluga od zapałki. Chyba się zakrztusił kiedy uświadomił sobie z kim ma do czynienia. Mike wyszczerzył tylko zęby i wszedł do pomieszczenia.
Zapachy mieszały się ze sobą. Głównie potu kosmetyków i krwi. Któraś z samic miała miesiączkę, stawiał na tę pod ścianą.
Rzucił krótkie, gardłowe witam, wziął krzesło i usiadł przy oknie, tak aby widzieć drzwi. Wyjął drugą część „Opętanych miłością” i zagłębił się w lekturze.
 
__________________
Nikt nie jest nieśmiertelny.ODWAGI!
Hesus jest offline