Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 21:19   #8
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Chyba nie ma co robić dialogu, bo z nich poza klimatycznym gadaniem niewiele konkretów wychodzi

Ja to widzę tak:

1. Ktoś będzie (mobilnie) obserwował patrolujących strażników i w razie czego odwróci ich uwagę.

2 Ktoś będzie stał na czatach przy wejściach na plac (bo zawsze jakaś inna przypadkowa grupa może tam zajrzeć)

3. Ktoś zacznie gadać z wiedźmą. Teoretycznie można zrobić to nawet z ziemi. Sprzęt będzie potrzebny tylko, jeśli chciałoby się ją stamtąd wydostać. Ale nie za bardzo wiem, co byśmy mieli potem z nią zrobić i na co by to nam było. Ale to pewnie zależy od tego, co nam konkretnie powie. Może faktycznie się do czegoś przyda? Warto mieć więc sprzęt w razie czego pod ręką.

Tu jeszcze raz dam mojego posta, by wiadomo było, co robi Degnar:

Gdy stało się już jasne, iż trzeba będzie oswobodzić klatkową babę, postanowił zapewnić sobie w czasie przedstawienia przynajmniej jak najlepsze miejsce (znaczy, jak najdalej od wiedźmy).
- Dobra, kompania! Jeśli już spieszno nam pchać się po babsko, tedy trzeba będzie wystawić kogoś na czatach. A kto lepiej da radę, jak nie krasnolud, nie? Wszak nie od wczoraj wiadomo, że za sprawą Przodków nocą widzim jak za dnia, tedy każdą czarną myckę uchwycę oczyskami, nim podczłapie do waszych zadków na zasięg bełtu.


No i jakoś się zgadali.... Krasnolud omiótł wzrokiem alejki zatopionego w mroku miasta. Tak jak ludziska twierdziły, nocą nie było tu dużo ruchu. Ot, zdarzył się od święta jakiś złodziei albo następny wstydliwy amator płatnych wdzięków. Gdzieś daleko nieśmiało przekradali się też strażnicy, zataczając po okolicy zadziwiająco szerokie koła. Mieli szanse. O ile inni też się przygotowali, z ludziskami wszak nigdy nie było wiadomo... Degnar nie słuchał zbyt uważnie, gdy opowiadali co jeszcze mają zamiar uczynić, nim nad Marienburgiem zapadną ciemności. Jeden chyba jeszcze po jakichś świątyniach chciał łazić... Jakby im jeszcze świętych miejsc nie starczyło... Inni gadali coś o przygotowaniach do spotkania z wiedźmą... Oby przynajmniej drabinę wzięli, abo linę jakąś... A co ze strażnikami? Ktoś też coś o zajęciu dla pobliskich czarnych mycek opowiadał. Krasnolud westchnął, nie lubił zbyt pokomplikowanych planów. Któż to miał wszystko spamiętać!


W końcu spotkali się z resztą nocnych spiskowców i ostrożnie wkroczyli na otoczony pokaźnymi posiadłościami świątynny plac. On sam został przy jednej z czterech bram, mrużąc oczy, by w porę dojrzeć zbliżających się czarnomyckowców. Na Przodków! Czuł w biodrach, że będą problemy!
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 23-08-2010 o 21:22.
Tadeus jest offline