Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 22:32   #3
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Przybyli konno i z buńczucznymi minami. W doskonałych zbrojach barwionych w kolory swego klanu. W zbrojach doskonałej jakości, z katanami przekazywanymi z dziadka na wnuka, z ojca na syna. Gdyby nie to, że pawie żyły za Płonącymi Piaskami, to zapewne one byłyby znakiem tego klanu, nie żurawie. Przy ich zbrojach pokrytych niebieską laką i ich lśniącym ekwipunku, zbroja Xin Xu wydawała się... szara.
Ale tylko tak długo jak patrzyło się na zbroję. Bo twarz i włosy Otaku Xin Xu onieśmielały. Zwłaszcza włosy o barwie niespotykanej wśród rodowitych mieszkańców Rokuganu. Włosy świadczące o gaijińskiej krwi płynącej w jej żyłach. Dumne i harde spojrzenie przypominało każdemu, że mają przed sobą córę rodziny Otaku. Kogoś, kogo nie wolno było lekceważyć.
Jakkolwiek bushi Żurawia byli wybrani by popisać się splendorem klanu to jednak, nie było ich celem uchybienie honorowi Jednorożców.
Przewodził im bowiem doświadczony samuraj, a nie byle młodzik przed gempukku.


A i gdy dotarli do dyplomatki, cała piątka zeskoczyła z koni, ukłonił się Otaku i ich przywódca rzekł.- Otaku Xin Xu-san, jestem Daidoji Chitose, będę eskortował do Rasuto Yume Shiro.
Dziewczyna przytaknęła jedynie w odpowiedzi. W końcu ta eskorta była tylko formalnością. Wyrazem żurawiej gościnności i troski. Klan Lwa określiłby, tą eskortę inaczej... ale Jednorożce i Żurawie były w dobrych stosunkach dyplomatycznych. Dlatego jej nauka miała się zacząć od Rasuto Yume Shiro. Zanim zacznie się biegać, trzeba nauczyć się chodzić.
Potem pojawił się oczywisty problem. Ronin. Samo jego pojawienie się wzbudziło zaskoczenie na twarzy Chitose. Krótkie jednak. Bushi potrafił panować nad sobą i nad mimiką . Oczywiście padło uprzejme pytanie ze strony.- Czy ten ronin towarzyszy ci Otaku Xin Xu-san?
Odpowiedź dyplomatki wywołała konsternację na twarzy przywódcy eskorty. Szybko jednak opanował sytuację, mówiąc. – Dajdoji Hachi-san, przekaż konia yojimbo.
Młody Żuraw chciał zaprotestować, ale nie mógł. Poskromił swój gniew i oddał konia Yaksuai. Sam zaś udał się do gospody, rzucając przez ramię wrogie spojrzenie roninowi.
Po tych krótkich przygotowaniach Otaku wyruszyła wraz przydzieloną jej eskortą.
Dwaj bushi Żurawia trzymali się z tyłu, jeden z przodu. A Yakusai zaś towarzyszył Maki trzymającej się tuż za swą panią.
Zaś sam Chitose jechał tuż obok Xin Xu gotów udzielać jej odpowiedzi na wszelkie pytania jakie zada.
Zanim jednak dojechali do zamku, przejeżdżali przez wioskę. A i tu widać było bogactwo Żuraw, które spływało też na ich heiminów. Wioska była duża i zadbana.


Ale coś było nie tak. Xin Xu nie widziała uśmiechów na twarzach heiminów. Nie, żeby to miało dla niej znaczenie. Ale miało to znaczenie, ogólnie. Sztuka dyplomacji, to także sztuka obserwacji, zauważania pozornie nieistotnych spraw.
Kolejnym punktem ich podróży był obszar mieszkalny dookoła zamku. Zabudowania mieszczące gospody, domy gejsz i wszelkiego rodzaju warsztaty dostarczające towarów i usług samurajom mieszkającym w zamku, jak i okolicznym chłopom. Z uwagi na nieoficjalną funkcję Rasute Yume Shiro, pełno tu było domów gejsz i domów gier hazardowych.
Ukryte one były jednak subtelnie za drzewami i ogródkami, więc nie rzucały się w oczy.
Osadę u podnóża zamku zbudowano tak, by nie psuła piękna Rasute Yume Shiro. Wszystko tu się ładnie komponowało . I drzewa i ogrody i domy. Żurawie zadbały o to, by piękno przytłaczało gości. Ale... i tu Xin Xu dostrzegła pewną nerwowość w spojrzenia heiminów. Nerwowe rozmowy, urywane gdy dyplomatka ich mijała. Co ciekawe, nie zwracali takiej uwagi na jej niecodzienny wygląd. Widać tutejsi heimnini mieli większy problem na głowie.
Ale jakiż to mógłby być problem w tak bogatej społeczności... Sporo roninów?
Otaku zauważyła, że sporo samurajów bez pana kręci się tu po ulicach. Ale ta osada żyła wszak z takich gości. No i Żurawie nie pozwolili by się roninom panoszyć, zwłaszcza, gdy spraszali do siebie przedstawicieli innych klanów.
Otaku Xin Xu wiedziała, że coś tu jest nie tak. Nie wiedziała jeszcze, co.
Ale te rozmyślania musiała zostawić na później. Zbliżali się do zamku. Gdy przejeżdżali przez bramę, do grupki podróżników podbiegł sługa.
Upadł na twarz przed Xin Xu i zaczął szybko mówić. – W imieniu Doji Saoro-sama witam cię pani na Rasute Yume Shiro. Komnaty przeznaczone dla ciebie są już gotowe i ja Hataro mam cię do nich zaprowadzić. A także przekazać, że Iuchi Takage-sama oczekuje ciebie w wiosennym ogrodzie, jak tylko rozgościsz w swych komnatach.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline