Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2010, 22:02   #6
Pruszkov
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Obserwował wrogich marines - najpierw kroczących powoli, po chwili przechodzących w bieg i wreszcie usłyszał strzały. Sam otworzył ogień.

Podczas treningów wyrabiał sobie nawyk - na dźwięk boltera brał głęboki oddech na cztery, trzymał chwilę i wydychał. Po wielu próbach wreszcie udało mu się wyrobić nawyk, w wyniku którego na dźwięk wystrzału automatycznie uspakajał się. W wewnętrznej ciszy i skupieniu zaczął prowadzić ogień krótkimi seriami.

Każda seria trwała nie więcej, jak cztery pociski, a wymierzona była w głowę. Brakowało mu zdecydowanie do celności Michała, ale mimo to strzelał ja profesjonalista - był w końcu Kosmicznym Marine, do diaska, wybranym samego Imperatora!

Przekornie poprosił kwatermistrza przed misją o przysługę - trochę więcej magazynków. Nie żałował tego teraz - wrogowie zbliżali się coraz bardziej, a Novus przestał strzelać krótkimi seriami, a rozpoczął ogniem ciągłym. Po chwili skończyły się pociski w magazynku, a Novus został brutalnie wyrwany ze spokoju kreowanego przez dźwięk wystrzałów i zdał sobie sprawę, co się naprawdę dzieje - wrogowie byli na wyciągnięcie ręki. Nie przeładowywując, Novus dosłownie wrzucił bolter do pochwy i dobył miecza. Miecz nie był jego specjalnością. Novus wiedział, że jest najprawdopodobniej najsłabszy z całego oddziału w walce bezpośredniej - jednak intensywny trening i tak czynił go groźnym szermierzem, zdolnym pokonać większość humanoidalnych przeciwników.

Widział braci walczących z istotami - wiedział, że nie jest sam. Widział Marlamina siekającego wrogów z precyzją, widział Hendrixa strzelającego do wrogów bez opamiętania i kapelana Legatusa brutalnie wykańczającego wrogów z okrzykami bojowymi na ustach. Nie był sam. Walczył u ich boku. Oni byli jego braćmi.

Novus zawsze uchodził za mięczaka, jak na standardy Kosmicznych Marines. Dużo myślał i nie popierał przemocy, mimo iż była drogą, którą wybrał. Jednak gdy nadchodziła walka, wyrzucał z siebie to wszystko i zmieniał się nie do poznania, tak jak teraz. Z okrzykiem mrożącym krew w żyłach rzucił się w wir śmierci, krwi i zniszczenia, bez najmniejszego strachu o życie. Liczyła się tylko wojna...
 

Ostatnio edytowane przez Pruszkov : 23-08-2010 o 22:06.
Pruszkov jest offline