Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2010, 13:36   #2
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Spotkali się w karczmie. Byli jedynymi w oberży, którzy wybierali się obecnie do Labiryntu. Może dla tego, że byli tu nowi. Nikt ze starych wyg z nowymi chadzać do lochów nie lubił. Co innego jakby mięli za sobą jakieś doświadczenie. Pewnie dla tego ich pytania zbywano milczeniem czy pobłażliwymi uśmieszkami. Nie rzadko też padały dowcipy. Bez jakiejś większej złośliwości, ot frycowe, które płacili tu wszyscy, kiedy przybywali do Wrót po raz pierwszy.


Kiedy zebrała się ich dostatecznie liczna grupa postanowili wyruszyć. Nie znali się zbyt długo, ale tu u Wrót życie było paskudnie drogie i nie było możliwości zwlekać zbyt długo z wymarszem. Zakupili potrzebny a brakujący ekwipunek i w końcu zdecydowali, że czas. Czas najwyższy. Szybko przekazali wieści komu trzeba i Corcoran w asyście pięciu Mistrzów Gildii przystąpili do aktywacji Wrót. I zdejmowania zaklęć ochronnych, które chroniły wszystkich przed tym co z Wrót wyjść mogło. Zdarzało się to rzadko, lecz jednak. Każdy z wkraczających do lochów Śmiałków wiedział, że po powrocie należy czekać na progu wyjścia na zwolnienie run ochronnych. Kilku niecierpliwców okupiło to życiem.


Rozbezpieczone Wrota stanęły otworem i rozbłysły owym wabiącym wzrok, mamiącym wizją wielkich skarbów blaskiem czekając na tych, którzy postanowili rzucić Labiryntom wyzwanie. Wiedzieli bo o tym wiedzieli wszyscy, że tak naprawdę to portal i będzie w miejscu w którym wejdą do lochów. Do ich powrotnego wejścia. Oni zaś pomni przestróg ustawili szyk, po czym z odrobiną wahania ruszyli na spotkanie przeznaczenia wkraczając w falujące, podobne tafli wody przejście. W nieznane…


***

Uderzenie fali barw tysięcy kolorów, jakimi zaatakował ich portal, oślepiło ich na ułamek chwili. Utrata świadomości trwała dosłownie chwilę, jednak wnet ciało zaczynało czuć. Czuć to, że nie znajduje się w niczym z czym kiedykolwiek miało do czynienia. Harmider barw, cisza choć usta zdawały się krzyczeć, pustka, choć przecie za wrotami … musiało coś być! Inne zmysły jednak spieszyły z wiadomościami a te dobre nie były. Pierwszym co zarejestrowali był nagły pęd powietrza i ciemność. Kompletna ciemność rozjaśniona gdzieś niżej, w dole, blaskiem chybotliwego płomienia, oraz w górze tęczą błyskającego portalu, który rozwarł się w pionowej, zdawało by się naturalnej, studni. Studni w której ktoś wyżłobił wgłębienia pomocne we wspinaczce, lecz które teraz były zupełnie bezużyteczne. Mijane w pędzie upadku, który musiał skończyć się śmiercią. Dłonie szukały zaczepienia, ale … zbyt późno. Studnia skończyła się wylotem w suficie niedużej pieczary a oni pomknęli w dół. Wprost do jakiegoś otoczonego kratą dołu. Z krzykiem na ustach. Z rosnącym przerażeniem dostrzegając wielką, włochatą, pająkopodobną bestię, która w dole uwiła swe gniazdo. Wprost w jej lepkie sieci…

Sieci…

Pierwszy spadał Corvus, bo też i pierwszy wszedł we wrota. Wojownik skulił się w sobie oczekując uderzenie, ale jedynie zakołysał się w lepkim uchwycie sieci, który wyhamował jego upadek. Wnet wylądował tuż obok Ronir na którego runął Vallan a zaraz za nimi Draholt i Nydian. A sieć wytrzymała. Rozkołysana znacznie utrudniała im każdy ruch, tym bardziej, że i błyskawicznie kleiła się do wszystkiego. Wnet jednak przestała być ich głównym powodem do zmartwienia, bowiem rozłożony na sieci włochaty robal ruszył powoli w ich stronę unosząc w górę przednie kończyny klekocąc czarnymi zębiskami po których ściekała lepka ślina. Zważywszy na to, że włochaty, pokryty ciemnym futrem kałdun mierzył tyle co solidny knur, wnet stał się dla nich problemem numer jeden. Dwa podobne do szczurków, odziane w łachmany i uzbrojone w dziryty stworki, stojące za skleconą z badyli półokrągłą klatką do której wleźć można było jedynie otworem na wierzchu którym wpadli, skrzeczały coś niezrozumiale drąc się na cały głos i echem wypełniając niedużą pieczarę. Dzierżone w ich szponiastych łapkach pochodnie oświetlały rozchwianym płomieniem dół i jaskinię. I pająka, który ostrożnie, krok za krokiem, zbliżał się do swoich, zdawało by się bezbronnych ofiar…


***


Jako, że to 1 post, więc sam nie decydowałem gdzie kto jak stoi. W przyszłości oczekuję od was szyku lub ustalenia kolejności postaci. Odległość od Pająka obecnie to jakieś pięć kroków. Sieć jest lepka i wymaga testu uwalniania się. Do krawędzi dołu i ściany zmontowanej klatki macie dobrych pięć kroków w górę. Do portalu położonego w studni, której wylot jest w suficie, więcej.

Jesteście zaskoczeni. Po swoim opisie działań, jeśli wymaga testu proszę o podawanie liczbowe wyniku rzutu kostką pod treścią posta. Na wzór [Jaromir atak mieczem k20=16]. Ufam Wam, więc nie stosuję kostkownicy zezwalając na dowolność rzutów. Kostkownicę rezerwujemy na ważne sprawy sporne między Graczami. Oraz czasami na prośbę MG.


Powodzenia…
.
 
Bielon jest offline