Wątek: C E L A
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2010, 13:51   #10
Minty
 
Minty's Avatar
 
Reputacja: 1 Minty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumnyMinty ma z czego być dumny
Liczby parzyste... Atilla od razu pomyślał o... ale nie, nie mogli kazać im tego robić! Musiało być jakieś inne rozwiązanie.

- Zróbmy coś... Skoro musimy, to zróbmy - powiedział Węgier nie bardzo wiedząc, co właściwie mieliby zrobić. Atmosfera w celi robiła się coraz gorętsza. Napięcie było wyczuwalne dosłownie przez skórę.

- A niby, kurwa, co? Masz jakiś pomysł? Liczby parzyste? Reguły? Czego niby dotyczą te reguły? Jak będę się odlewał, to mam strzepnąć parzystą ilość razy, czy coś? - Kurt nie krył zdenerwowania niejasną sytuacją, w jakiej się znaleźli, jak i towarzystwem rozgadanego mężczyzny.

- Ej, Panno z Głośnika, słyszysz mnie? Co ma być parzyste?

Brak odpowiedzi, ich “opiekunka” najwyraźniej nie zamierzała z nimi dyskutować ani udzielać dalszych informacji.

Kurt wstał i rozejrzał się, upewniając, że w pokoju nie ma nic oprócz materacy i oświetlonego postumentu. Nieco zawiedziony podszedł do bryły i obejrzał ją dokładnie. Okazała się być pudłem przytwierdzonym do podłogi z czterema okrągłymi otworami na jednej ze ścian. Były na tyle duże, że można było tam swobodnie włożyć dłoń. Chłopak nachylił się i zaglądał do dziur pod różnymi kątami, nie był jednak w stanie niczego zobaczyć. Następnie wziął do ręki kopertę, która leżała na wierzchu pudła i, korzystając ze światła wpadającego przez okno, przeczytał treść listu wyciągniętego ze środka. Najpierw w myślach, dopiero po chwili na głos.

- Ej, słuchajcie, czytam list. "Wystarczy przekręcić rączkę i poświęcić część swojej krwi, a przejdziesz dalej". Kurwa. - Spojrzał na postument, upuszczając kawałek papieru na ziemię.

- No, i co teraz, panie Mądry? Kładziemy tam łapki, parami? - spytał ironicznym tonem patrząc na Atillę.- Sprawdź może najpierw drzwi, może jednak są otwarte... Jakimś cudem...

Atilla podszedł do drzwi, pchnął je, aby sprawdzić, czy były zamknięte.

- Nie wiem... póki co lepiej sprawdzić inne rozwiązania, zamiast pchać łapy gdzie popadnie. Może coś będzie za drzwiami, jeżeli będą otwarte - powiedział z nadzieją patrząc na wyjście z celi.

Niestety drzwi nie ustąpiły, nie było w nich również żadnego zamka, co wskazywało na to, że prawdopodobnie były otwierane automatycznie. Gdy za drugim razem Atilla pociągnął za klamkę usłyszał ciche “biip”. Kiedy wyglądało na to, że nie miało to żadnych konsekwencji, szlochająca kobieta wreszcie się odezwała.

- Czujecie to? - zapytała wytrzeszczając oczy w przerażeniu. - Tam! - wskazała na niewielki otwór wentylacyjny i momentalnie pobiegła w drugi kąt pomieszczenia przyciskając się do ściany. Drażniący nozdrza niemiły zapach zaczął roznosić się coraz dalej.

- Cholera jasna, mam złe przeczucia co do tego zapachu. To... Nie wiem, co to jest, ale to raczej nic dobrego. Kurwa, gazem nas straszycie?! – krzyknął Kurt, starając się wyładować emocje. Chcieli ich zmusić do otwarcia drzwi, a raczej do gry według ich chorych zasad.

- Chodźcie tu, wszyscy. Musimy to zrobić, albo nas tu uduszą! Skupcie się, kurwa, musimy to zrobić rezem. Wkładamy rękę, wymacujemy uchwyt, czy coś, i jednocześnie przekręcamy! - Chłopak podszedł do pierwszego otworu i podwinął lewy rękaw jaskrawopomarańczowej drelichowej koszuli.

- Kurwa, szybciej! - twarz i włosy Marevicka były całe mokre od potu, czy to z nerwów, czy z duchoty panującej w pomieszczeniu. Widać było jednak, że po pojawieniu się dziwnego zapachu, chłopak zaczynał traktować tę sytuację bardzo poważnie.
 
Minty jest offline