Elf z zaciekawieniem przysłuchiwał się słowom mężczyzny, lecz nie potrafił zrozumieć jak zasiadająca tu grupka nieznanych sobie śmiałków, miała by odnaleźć ciało Odiana i w ostateczności pokonać matkę wszelakiego zła. Nie wątpił w siłę każdego z nich – przecież zostaliśmy wybrani – pomyślał. Ale martwił się o to, że nie podołają od strony psychiki, mentalności. Z każdym krokiem, z każdą częścią ciała tytana, zbliżać się będą do nieuniknionej walki dobra ze złem… bitwy, w której wszystko będzie możliwe. Lecz myśl, że być może w tejże ekstremalnie trudnej wędrówce odnajdzie morderców… barbarzyńców, którzy torturowali jego rodzinę… ta myśl zaprowadziła go do tego miejsca i jak postanowił, poprowadzi dalej. W głowie Saverisa narodził się smutek i żal, jak zwykle kiedy jego umysł kierował się w przeszłość i zatrzymywał się w danym momencie. W jego oczach zbierały się łzy, lecz opanował emocje i z jeszcze większą uwagą przysłuchiwał się del Estario.
Gdy opowieść Antoniego dobiegła końca, Saveris ukradkiem przyglądał się wszystkim zgromadzonym. Nie oceniał nikogo - nie miał podstaw do takowych obiektywnych ocen, nie zrobi tego dopóki nie pozna każdego z osobna. Lecz pomimo tego, słowa gnoma odebrał jako, małe przechwalanie się…
- Ale to nic złego… przecież, każdy czasami pozwoli sobie na drobne przechwałki - odrzekł w głowie elf, po czym skierował lekki uśmiech w stronę gnoma. Następnie głos zabrała tajemnicza dziewczyna… poza tą tajemniczością nie można było wyczuć nic więcej. – Tajemnicza nie oznacza zła – kolejna myśl zagościła umysł wysokiego przedstawiciela rasy elfów.
Nastała niezręczna cisza. Szybko przerwał ją Saveris wyskakują ze swoim pytaniem:
-Dręczy mnie tylko jedna myśl – odrzekł spokojnym głosem. – Dlaczego uważacie, że podołamy temu zadaniu ? nie różnimy się przecież… przynajmniej tak się mi zdaje, od innych śmiertelników – powiedziawszy to oczekiwał cierpliwie odpowiedzi. |