Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2010, 22:40   #6
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Siedziała na wygodnym fotelu wyściełanym bordowym atłasem. Na ścianach przestronnego pokoju wisiało poroże upolowanych kiedyś zwierząt. Wzdrygnęła się lekko widząc wśród tych okazów wypchaną głowę młodego jelenie. Nigdy nie pojmowała fenomenu tego typu ozdób. Dla niej wygadały wręcz odpychająco.
Nie przyszła tu jednak podziwiać wystroju wnętrz.
W korytarzu dało się słyszeć kroki i chichot. Wkrótce ciężkie drzwi otwarły się z hukiem. Do pokoju wpadła jakaś młoda, podchmielona dziewuszka w rozsznurowanym gorsecie za nią zasapany grubas w średnim wieku.

- Długo kazałeś na siebie czekać - powiedziała leniwie zwlekając się z fotela.

- Co ty tu do cholery robisz - wybałuszył małe, ciemne oczka po czym otarł pot z czoła haftowaną chusteczką. Westchnął głęboko - co robisz w mojej prywatnej komnacie?! - jego spojrzenie przeniosło się na wciąż stojącą przy drzwiach dziewczynę. - Uciekaj stad - warknął - no na co jeszcze czekasz?!
Dziewczyna zarumieniła się i spochmurniała. Omiotła Irmę wzrokiem, odwróciła się na piecie, po czym zniknęła za drzwiami.

- No, no - zagwizdała pod nosem - ładnie traktujesz kobiety - pokiwała głową. - Cóż, nie przyszłam Cię uczyć dobrych manier
- uśmiechnęła się złośliwie i znów opadła na fotel. - Nieźle Ci się powodzi, nie ma co - przejechała palcami po miękkich oparciach krzesła. - Dobra, przejdźmy do rzeczy - spoważniała nieco i spojrzała na magnata o czerwonej twarzy. - Były pewne komplikacje...

- Kończy Ci się czas - wszedł je w słowo robiąc przy tym srogą minę - a ja nie lubię, gdy mnie ktoś zawodzi...

- Więc jak już mówiłam były pewne komplikacje - tym razem to ona przerwała mu w pół zdania. Pewnie potrzymałaby go jeszcze trochę w niepewności, ale widząc, że znów otwiera usta szybkim ruchem drobnej dłoni wyciągnęła z kieszeni duży klejnot. Nie lubiła, gdy ktoś ją poucza. Albo broń Borze szumiący grozi. - Chciałeś coś jeszcze powiedzieć? - zapytała widząc w jego świńskich oczkach zachwyt i niezdrową chęć posiadania. - Nie, nie, nie- schowała kamień w dłoni, gdy tylko wyciągnął ku niej rękę. - Najpierw moja zapłata - uśmiechnęła się chytrze.
Magnat szybciutko podbiegł do wielkiej komody, pogrzebał chwilę, zamknął drzwi. Do uszu Irmy dobiegł przyjemny dźwięk przewracających się w sakiewce monet.

- Twoje wynagrodzenie - powiedział sztucznie miłym tonem podając jej woreczek z grubego aksamitu. Swoja drogą koleś miał chyba jakąś dziwna słabość do tego materiału.

Zważyła sakiewkę w wolnej dłoni. - Interesy z Tobą to przyjemność - podała mu klejnot i szybko zeskoczyła z fotela. Wpatrzony w nową zdobycz nie zauważyła nawet kiedy wyszła.

***

Słońce chyliło się ku zachodowi. W niewielkim pokoju, w którym się zatrzymała panowała nieprzyjemna duchota. Leżała na twardym łóżku wpatrując się w sufit. Leżała w pełni ubrana wpatrując się w paskudnego pająka łażącego po suficie. Obok, na stole spoczywał łuk, kołczan wypełniony strzałami i szeroki, skórzany pas, do którego przypięte były lśniące shurikeny. Już podjęła decyzję. Mógł o tym świadczyć spory bagaż stojący u podnóża łóżka.
Zwlekała jednak. Nie wiedzieć czemu zwlekała. Przecież poprzedniej nocy przemyślała sobie wszystkie za i przeciw dokładnie analizując sytuację. I postanowiła spróbować. By później nie żałować.

* Działaj. Nie ważne źle czy dobrze. Działaj, by później nie żałować, że czegoś nie zrobiłaś, że stałaś w miejscu.*

Zgrabnie zeskoczyła z łóżka. Pozbierała swoje rzeczy, broń. Spod poduszki wyciągnęła mały woreczek. Otworzyła go przyglądając się zawartości, która po prawdzie nie wyglądała zbyt szczególnie. Wysypała proszek na doń. Przymknęła oczy i westchnęła głęboko podnosząc dłoń nad głowę.
- Żeby nie żałować...
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline