Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2010, 08:11   #3
Extremal
 
Extremal's Avatar
 
Reputacja: 1 Extremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemu
2 godziny dojenia wódki to było coś w sam raz na taką wzniosłą okazję. Brakowało tylko blin, a poczułby się jak na stypie u matki. Iście słowiańskie pożegnanie.
Fiodor zaczął majdać pustym kieliszkiem po stole i tym samym, przyłapał się na niemiłosiernym wirze w głowie. Myśli były na szczęście dość jasne, gorzej było z władzą w nogach i zachowaniu równowagi.
Kolejnym objawem upojenia wódką, były również liczne wtrącenia w języku rosyjskim. Były i takie chwile, w których Iwan sam do siebie się śmiał po rosyjsku i wyglądał jak schizofrenik. Ale to był śmiech pełen goryczy. Obejrzał dokładnie twarze 5 pozostałych uczestników stypy, wszyscy wyglądali na młodzieniaszków, którzy jeszcze nie odnaleźli swojego miejsca na ziemi. Kiedy atmosfera wokół stołu się uspokoiła, Fiodor pozwolił sobie odpłynąć ku rozmysłom, przy okazji pozwalając organizmowi zwalczyć skutki picia wódki, machinalnie nakładał sobie rożnych sałatek wg polskich przepisów, a drugą ręką przytrzymywał czerwone marlboro przy ustach.
"-Kiedy Stary rozwiązał Fortyfikację, byłem niewiele starszy od nich. Niektórych pamiętam jeszcze z odległej przeszłości. Profesorek, cwany gość, ale pić nigdy nie umiał. Mały Tommy - zawsze pod skrzydłem Starego, ciekawe czy lata rozłąki od gniazda wyhartowały młodzieniaszka, w gębie jest mocny. Jock, na niejednej akcji potrafił narobić dymu. Ale coś mu się nie powodzi, te gałgany to chyba z martwego lumpa ściągnął. Włoch z kolei jest za spokojny, może coś ukrywa?"
I tak rozmyślając o sprawach ziemskich nie zauważył nawet kiedy filtr od papierosa zaczął zajmować się ogniem. Poirytowany tym, że tak trywialna rzecz jak niedopałek wyrwała go z rozmyśleń. Zaczął polewać kolejną kolejkę.
Polewał równo wszystkim, aż doszedł do kieliszka Shepard, ten rezolutnie podziękował, twierdząc, że będzie wracał motorem na drugi koniec miasta.
-Za Starego nie wypijesz?! - Wycharczał w złości Fiodor - Tutaj się na kanapę rzucisz, kocem Cię przykryje, a nie będziesz czcze wymówki nam tu urządzał. W ojczyźnie mych rodziców jeśli odmówisz towarzyszowi tej przyjemności, napicia się razem... - kontynuował nalewanie, mimo protestów tamtego
- To tym samym mówisz mu, ze jest dla ciebie nikim! A nie ma nic gorszego od obojętności, można kogoś kochać, kogoś nienawidzić, ale obojętność... Jest najgorszą zniewagą! - Tą błyskotliwą refleksją, zakończył swój monolog.
Kiedy spostrzegł się, że sam bierze za kieliszek "-No tak, można się napić tylko z Ruskim, albo Polakiem" - dodał sobie w myślach i wzniósł toast w języku jedynie słusznym dla jego uszu - Na Zdrovie! - I wlał zawartość kieliszka w poorane przez tytoń i promile gardło. Mimo, że wypił już dość pokaźną ilość wódki, nawet jak na Rosjanina, nie dał po sobie poznać, że jeszcze kilka takich kolejek i obrady nowo powstającego gangu, skończą się dla niego pod stołem.
Mimo, iż nigdy nie był w Rosji, a dorastał i żył aż do 25 roku życia w LC, bardziej ukochał swoją mityczną matuszkę Rosję, niż ojczyznę z dowodu tożsamości, jak twierdził, Amerykanie to typowe szczury, którzy poza mamoną nie mają innych wartości. Nawet akcent nigdy typowo angielski mu się nie zdołał wyrobić, wszystko przez to, że w rodzinnym domu rozmawiano po rosyjsku, jego matka nigdy nie zdołała się nauczyć języka nowego świata, a jak sam twierdził "- Nie ma piękniejszej mowy, niż rosyjska".
Upłynęła w jego umyśle raptem chwila, lecz kiedy na nowo się ocknął w świecie rzeczywistym, ku jego zaskoczeniu usłyszał, że jego nowi kompani widzą w nim swojego lidera.
"-Może to w większości jeszcze żółtodzioby, ale jeszcze zrobię z nich mężczyzn." - pomyślał z przekorą, po czym wstał od stołu i wreszcie postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami z resztą:
-Powiedzmy sobie wprost! - Fiodor znowu przełączył się na tryb normalny, czyli oschły i konkretny - Nie jestem, i nie zamierzam być drugim Kovalsky'm. Moim jedynym celem jest pomścić starego. A żeby znaleźć tych śmieci, trzeba przetrząsnąć całe miasto, bo nie mamy żadnych wskazówek, w zamian pełno niewiadomych. Możemy Równie dobrze zdeptać urzędujących w tej okolicy Żydów, by nam wyśpiewali co wiedzą, jak też dowiedzieć się, kim był poprzedni właściciel tego domu. Nie zmienia to faktu, że ani jedna, ani druga poszlaka jest prawdziwa. Co ma zastrzelony w tym domu właściciel do naszego zmarłego szefa? A Żydzi raczej nie brużdżą na swoim terenie. John miał wielu wrogów i tyluż samu przyjaciół. Trzeba sprawdzić ich wszystkich. - Odparł w zachwycie, że tak fajnie i poważnie wyszła mu przemowa, aż z radości poczęstował wszystkich wokół swoimi fajkami, a i sam nie odmówił sobie przyjemności zaciągnięcia się dymkiem - Sam nie mam zbyt wielu kontaktów, zbyt długo mnie nie było w Liberty, same płotki, nic konkretnego, jutro... Ewentualnie pojutrze (jak kac zejdzie) Przejdę się po ulicach, może spotkam kogoś jeszcze... Co do nazwy, proponuję uczynić hołd Johnowi! - Tu podniósł głos - Dzieci Polaka. Tak w razie czego, nikt nie miał wątpliwości z kim zaczął, a mordercy Starego czuli nasz oddech na swoich karkach.
 
__________________
Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych.
"Dwóch pancernych i Kotecek"
Extremal jest offline