Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2010, 20:17   #7
Kolgrim
 
Kolgrim's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolgrim nie jest za bardzo znanyKolgrim nie jest za bardzo znany
Krasnolud po przybyciu dowiedział się od sługi, że jest jako drugi w forcie. Jednak będąc zbyt zmęczony na zawieranie jakichkolwiek znajomości ruszył do swej komnaty myśląc tylko o najlepszym zastosowaniu łóżka na zmęczenie. Po takiej podróży wyglądał nieco jak cień samego siebie, więc obiecał sobie od razu z rana poprawić swój wygląd. Chodziło oczywiście o szybką kąpiel i umycie nóg, które śmierdziały już niemiłosiernie.
W nocy obudziło go coś. Nie do końca wiedział co. Być może to był smród jego nóg, a być może kłócące się w jego umyśle dwie natury. Pierwsza z nich była chciwa i poszukująca złota oraz wrażeń. Druga zaś, miała na celu wieść spokojne życie w skromnej chatce i pracę w kopalni. Nie, jednak obudziło go coś innego. Wyjrzał na korytarz. Obudził go jednak tylko strażnik przechodzący na nocnej warcie. Kolgrim chciał porozmawiać ze strażnikiem, jednak potężne ziewnięcie zwaliło go z nóg. Przed snem sprawdził stan swojego ekwipunku i położył się spać.
Obudził się wcześnie rano, tzn. wcześnie dla krasnoludów, bo jeszcze kilka minut przed południem. Chciał coś zjeść, jednak najpierw poszedł się umyć żeby wyglądać jak czło... no, normalnie.
Kąpiel trwała długo, tak jak śniadanie i ubieranie się. Schodząc na dół przypomniała o sobie jego natura poszukiwacza i zakradł się do kuchni sprawdzając co na obiad. Wreszcie zadowolony, sprawdził kilofy przy pasie i wszedł do sali obrad fortu.
Na wejście chciał się głośno przywitać lecz zdołał tylko wypowiedzieć:
-Wit...
gdy zobaczył, że jakiś koleś rzuca jakieś czary na prawie bezbronnego mutanta. Wyjął kilofy, które zwróciły uwagę innych zebranych ze względu na to z czego są, czyli diament, i zawołał:
-Przestańcie. A przynajmniej pozwólcie się przyłączyć.
I ruszył w kierunku walczących.
 
Kolgrim jest offline