Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2010, 22:32   #9
Sirion
 
Sirion's Avatar
 
Reputacja: 1 Sirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputację
Podczas swojej podróży do twierdzy Kier-Gan Athjeari miał sporo czasu na przemyślenie całej sytuacji. Najpierw skoncentrował się na postaci swojego byłego mistrza. Człowieka, który ukształtował go jako templariusza i rozwinął w nim wszystkie posiadane w nim umiejętności.

Godryk był człowiekiem surowym i wstrzemięźliwym w okazywaniu uczuć, jednak zawsze prowadziła go wiara i honor. Athjeariemu trudno było wyobrazić sobie kogoś lepszego na tą pozycję. Dzięki jego mądrości i doświadczeniu zakon będzie rósł w siłę, tego był pewien. Jednak nie wiedział jak nowo zdobyta pozycja wpłynie na rycerza. Miał nadzieję, że Godryk mimo wszystko pozostanie tą samą osobą, którą znał wcześniej...

Jednak na chwilę obecną jego zmartwieniem była nowa misja. Rastin. Sam nie mógł uwierzyć, że to jego spotkał ten zaszczyt. Misja była niebezpieczna, ale kto by się tym martwił? Każdy templariusz doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego życie zakończy się na polu bitwy, więc czy można było sobie wybrać lepszy powód do śmierci? Członkowie zakonu gotowi byli oddać prawie wszystko, aby pozbyć się tych potworów z powierzchni ziemi.

Jednak bardziej go zdziwiło to, że do walki z nim staną z nim ramię w ramię inni wojownicy. Czyżby do tej zaszczytnej misji powołano kogoś spoza zakonu? Przecież, kto jak kto, ale to templariusze najlepiej znali się na walce z demonami i wiedzieli o nich prawie wszystko. Żyli tylko w jednym celu i do tego zostali powołani. Athjeari jednak nie zamierzał kwestionować decyzji swoich przełożonych. Być może urozmaicony skład drużyny będzie miał znacznie większe szanse...

***

Gdy dotarł do fortu było już całkiem ciemno. Musiał przyznać jedno, mimo iż profesja templariusza opierała się głównie na walce z hordami przerażających demonów, które są koszmarem normalnego człowieka i każda normalna osoba trzymałaby się od nich z daleka, miała swoje plusy. Zawsze zaskakiwało go uprzejmość z jaką ludzie traktowali swoich obrońców. Zdecydowanie członkowie zakonu byli jednymi z najbardziej oczekiwanych gości w każdej wsi. Dzięki nim mieszkańcy czuli się znacznie bezpieczniej, a opowieści o ich odwadze i zwycięstwach dodawały im otuchy w tych trudnych czasach.

Z wielką ulgą oddał swojego konia stajennemu i podążył za przysłanym sługą do swojej komnaty. Gdy w końcu dotarli do pomieszczenia, podziękował chłopakowi, złożył swój ekwipunek i prawie bezwładnie rzucił się na łóżko. Był wyczerpany. Zasnął prawie natychmiast. Jutro czekał go ciężki dzień. Zasnął prawie natychmiast.

***

Zerwał się zaraz po brzasku i swoim zwyczajem dzień zaczął od porannej modlitwy. Był przyzwyczajony do porannego wstawania. Rzadko mógł pozwolić sobie na luksus spania w łóżku, częściej musiał zadowolić się zwykłym posłaniem na ziemi. Dość nietypowo jak na człowieka z takim pochodzeniem. Był szlachcicem, a wybrał życie (czy raczej inni zadecydowali za niego) niezłomnego rycerza, będącego ciągle w trakcie.

Po skończonych modłach obmył się i wziął się za konserwację ekwipunku. Nauczony był, iż nawet najlepsze wyszkolenie i największa koncentracja zda się na nic, jeśli twój sprzęt będzie w opłakanym stanie.

Gdy w końcu załatwił cały szereg spraw, uznał iż czas udać się do sali obrad. Ku swojemu zaskoczeniu po przekroczeniu jej progów, spostrzegł, że są tam już zgromadzeni ludzie. Lekko skłonił im głowę, w geście powitania i oparł się lekko o ścianę. Z niecierpliwością oczekiwał rozpoczęcia narady.
 
__________________
"Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga."

Ostatnio edytowane przez Sirion : 30-08-2010 o 22:46.
Sirion jest offline