Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2010, 14:50   #2
Akwus
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Luca Scaloni

Zbliżający się do czterdziestki mężczyzna pogłaskał się po swoim potrójnym podbródku i delikatnie przyczesał starannie wypielęgnowany zarost. Szybko poruszające się palce przywykłe bardziej do precyzyjnej pracy musiały się czymś nerwowo zajmować, bo mimo iż stał przed członkami rodziny, to dopiero co tłumaczył im dość przykre sprawy. Skończywszy spojrzał raz jeszcze po twarzach wszystkich zebranych i wzruszył ramionami.
- Nic kurwa do kroćset nie wyczaruję, cyfry mówią same za siebie, żebyśmy się zesrali każdy na złoto, to braknie nam kasy na spłacenie tego Gnidy.
- Układanie się z tym jak to nazwałeś "Gnidą" -
odezwał się spokojnie jeden z braci - było, że pozwolę sobie ci przypomnieć, głównie twoim pomysłem, więc teraz myśl lepiej jak nas z tego wyciągnąć.
Luca opadł ciężko w fotel, chora noga nie przywykła do długotrwałego obciążenia a tłumacząc pozostałym jak kiepsko stoją z finansami musiał wstać w odpowiedzi na rozemocjonowne zachowanie pozostałych. Czekając aż młokosy przestaną przerzucać się w jego stronę doskonale zakamuflowanymi imperatywami i określeniami pozwalającymi uznać język ulicy za najbardziej z rozbudowanych, rozmasowywał sobie spokojnie kolano.
Siedzący po przeciwnej stronie stołu Domenico uśmiechał się lekko pod nosem spoglądając na swojego brata. Luca nie miał mu nic więcej do powiedzenia, prócz tego co przed chwilą przedstawił pozostałym. Sytuacja wyglądała źle, acz nie beznadziejnie, musieli szybko zebrać kasę, co znów nie było dla nich aż taką nowością. Fakt, że musieli jej zebrać dość pokaźną sumę mocno całość komplikował, ale też nadawał jej posmak wyzwania, które obaj najstarsi braci nad wyraz lubili. Trzeba było działaś szybko, acz z rozmysłem, o tym ostatnim wiedzieli zaś dobitnie mając jeszcze w pamięci to co spotkało ich ojca.

- Dobrze.
Przerwał niewiele wnoszące do sprawy rozmowy po raz kolejny podnosząc się ciężko z fotela - Za trzy kwadranse sługus Marconiego dobije do brzegu. Który z was weźmie go na siebie?
Pytanie zawisło w powietrzu niczym topór pod który nikt nie kwapił się podstawić głowy...
 
Akwus jest offline