Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2010, 21:40   #9
Akwus
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Franc Szteren

Tyle razy narzekał na swojego mocodawcę, przeklinał go w duszy gdy nie mógł pisnąć słowa zbierając cięgi od Scaloniego, obsmarowywał go na zapleczu, gdy z innymi kelnerami musieli dać upust swojej frustracji. Było i tak, że zaciskając zęby powstrzymywał się od płaczu, gdy Alessia zjebał go do góry do dołu. Nigdy jednak, żadna z tych sytuacji nie wkurzała go tak bardzo jak chwile, gdy cała gospoda zostawała pod okiem tego pożal się boże barmaniny, nie umiejącego utrzymać w rękach karafki.
Co innego wykonywać polecenie Scaloniego, bandyta, bo bandyta, ale jednak człowiek z ogromnym doświadczeniem i pozycją, której Franc pewnie nigdy się nie dochrapie, co innego zaś, gdy polecenia zaczynają padać z ust człowieka z którym jeszcze przed godziną wspólnie palił i klął na Scalonich na tyłach karczmy.
~ Niektórym, kurwa władza do łba uderza za szybko ~
Pomyślał swoje ale czym prędzej podbiegł na skinienie swojego "szefa".
Tak jak podejrzewał, do zrobienia nie było nic konkretnego, coś co mógł wykonać ktokolwiek i w jakimkolwiek odleglejszym terminie ~ Ten koński zwis musiał udowodnić że ma władzę, ot co! ~ Poszedł na zaplecze wytargać sobie olbrzymi niemyty od tygodnia gar, który miał za godzinę lśnić się, wedle polecenie, "jak psu jajca". ~ Przyjdzie i na ciebie kryska Matysku, przyjdzie ~ myślał Franc Szteren ocierając pot z czoła i pocierając po raz kolejny ostatki po befsztyku na ostro...
 

Ostatnio edytowane przez Akwus : 05-09-2010 o 21:43.
Akwus jest offline