Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2010, 22:31   #6
Judeau
 
Judeau's Avatar
 
Reputacja: 1 Judeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znanyJudeau wkrótce będzie znany
Przymknął oczy i zasłonił twarz, gdy tak dawno nie widziane słońce uderzyło go w twarz wpadającym przez czystą szybę promieniem. Na chwile zastygł, zdumiony tym, co zobaczył przed sobą, a drzwi cicho zamknęły się za nim. Świergoczące ptaki na tle błękitnego nieba, tak wyraźnego za wpół otwartym oknem, zapach drewna i nasycone kolory... nie spodziewał się jeszcze doświadczyć takich bodźców. Po chwili, gdy oczy przywykły do jasności, wszedł w głąb pomieszczenia po miękkim jak mech dywanie. Ominął stolik z kryształowym pucharem i wazonem pełnym pachnących kwiatów. Skoncentrowany, przeciągnął palcem po rzeźbionej, wypolerowanej jak szkło komódce kierując dłoń ku stojącej na niej figurce elfiej dziewczynki. Nagle ukłucie. Podniósł uważnie dłoń i wpatrzył się w małą drzazgę wbitą w opuszek palca w środku rosnącej czerwonej plamki. Dotyk tego drewna był taki realny. Ból też. Faktura materii i ruch powietrza był tu inny niż na zewnątrz. Czuł się, jakby ktoś wybudził go z koszmaru. Czerwona plamka urosła, wybrzuszyła się. Przybliżył palec do ust i posmakował krwi. Kilka brutalnych obrazów przemknęło mu przed oczami, wywołane tak znajomym, metalicznym posmakiem. Nienaturalnie prawdziwe. Jego oddech przyspieszył. Ruszył dalej. Lekkim muśnięciem dłoni wprowadził w ruch wysiedziany, pokryty atłasem fotel bujany. Czy to tylko wrażenie, czy naprawdę ktoś na nim przed chwilą siedział? Tak, jakby fotel kołysał się, zanim elf go dotknął. Jakby ktoś właśnie z niego wstał. Słuchał chwilę jak fotel stuka o podłogę, jak skrzypi, jak powietrze opływa jego kształty... Miarowo, powoli. W przód i w tył... w przód i w tył...
Chybotał się... w rytm uderzeń serca...
Skołatanego serca...
A ból w kościach nie pozwoli wstać...
Syn będzie niedługo...

Ceadmon zogniskował z powrotem oczy i zmrużył zaskoczony powieki... Syn? Ból w kościach? To nie mogą być jego myśli! Fotel zatrzymał się z ostatnim, fałszywym skrzypnięciem, jak zerwana struna lutni. To miejsce bawi się z nim i szydzi. Zaburzając spokojną harmonię tego miejsca, postawił dwa szybkie kroki i otworzył szerzej okno gwałtownym ruchem ręki,. Czyste powietrze napełniło jego płuca. Słońce świeciło na bezchmurnym niebie, grzejąc twarz, chłodzoną lekką bryzą. Dookoła połyskiwały dachy domów. Latały ptaki. Dobrze utrzymane trawniki cieszyły kolorami. Dalej lasy i pola a na horyzoncie zarysy szczytów okraszonych na czubkach śniegiem. Ulice elfiego miasta były opustoszałe, jednak ogrody tętniły życiem. A bliżej, z prawej strony, z miejsca z którego przyszli wraz z Ariaią... bramy miasta. Dom stał kilkadziesiąt metrów od nich.
Wszystko takie piękne i znajome, serce wyrywało się z radości na widok tak bliskiego mu świata. Widział przed sobą w pełnej chwale obraz, który w jego głowie zarósł oślizgłym, fioletowym bluszczem. Ten obraz, który na zawsze powinien pozostać za zasłoną jaka go obrosła. Tam jego miejsce, nie w pełnym świetle, w takiej kryształowej wyrazistości! To nie jego królestwo, został wypędzony a bramy zamknięto na siedem zamków, do których klucze stopiono! Więc dlaczego tak piekielnie... boli... Opuścił głowę, zacisnął zęby i wypuścił wolno powietrze.

Obraza! Odwrócił się kopiąc fotel.

Kpina! Przedłużył obrót i szyba pękła pod uderzeniem jego pięści.

Przekleństwo! Skoczył w kierunku stołu, uderzeniem rozbił wazon i cisnął kielich o ścianę. Czerwone płatki kwiatów wypełniły powietrze.

Ruiny! Miasto i on, tylko RUINY, nic więcej, nigdy! W przypływie gniewu podniósł ciężki stół i wbił go całą swoją masą w komódkę.

Dysząc podniósł figurkę dziewczynki i spojrzał na nią z zaciśniętymi ustami.
TO jest sen. Teraz koszmar jest rzeczywistością. Cisnął ją z całej siły za okno.
Odwrócił się na pięcie. Postać w progu! Czy to zjawa żądna zemsty za zniszczenie czego niszczeć elfowi się nie godziło? Zamarł w pół ruchu. Nie zjawa... jedynie półelfka i gorycz i złość bijące z jej zwężających się oczu.
 
__________________
"To bez znaczenia, czy wygrasz, czy przegrasz, tak długo jak będzie to WYGLĄDAŁO naprawde fajnie"- Kpt. Scundrel. OotS
Judeau jest offline