Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2010, 11:40   #5
Sirion
 
Sirion's Avatar
 
Reputacja: 1 Sirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputację
Najemnik szedł pewnie przed siebie, wyraźnie nad czymś zamyślony. Był dość wysokim, szczupłym mężczyzną o blond włosach i szlachetnych rysach twarzy. Jego zimne i nieprzeniknione niebieskie oczy bacznie obserwowały ścieżkę, po której zmierzał, a za jego plecami wisiał półtoraręczny miecz. Gdyby ktoś zobaczył go teraz zdecydowanie pomyślałby, iż jest on jakimś ważnym szlachcicem a nie zwykłym renegatem i mieczem do wynajęcia. I nie chodziło tutaj o wygląd, lecz sposób zachowania. Mężczyzna trzymał głowę dumnie uniesioną, jego ruchy były pewne i stanowcze, a jego twarz była aktualnie pozbawiona emocji i wyniosła. Jednak czasy, kiedy rodzina Sibarda panowała w Twierdzy Kaden, minęły bezpowrotnie.

Redania – to był najbliższy cel Sibarda, niedawno zdecydował, że czas opuścić rodzinne Kaedwen i skierować się właśnie tam. Najemnik nigdy nie rozumiał dlaczego, jednak powrót do rodzinnego państwa zawsze sprawiał mu trochę przyjemności. Jednak ze względu na to, iż w trakcie pobytu tam zawsze był szczególnie narażony na ataki ze strony rycerzy z Zakonu Zimnego Płomienia i wynajętych przez nich ludzi, nigdy nie mógł nacieszyć się pobytem tam tak długo jakby chciał. Może kiedyś się to zmieni, jednak na razie wszędzie było dla niego dość niebezpiecznie, a szczególnie tam.

Jako, że zależało mu na bezpieczeństwie i jak najkrótszym czasie podróży, zdecydował się na pieszą wędrówkę na przełaj. I już nie raz pożałował tej decyzji. Najbardziej ubolewał nad tym, iż musiał opuścić poprzednią wioskę wcześniej niż przypuszczał i nie zdążył zakupić konia od tych brudnych wieśniaków. Tak, więc musiał sobie darować wygodną trasę traktem i wejść w mniej znane ścieżki. Jedynym plusem było to, że szansa spotkania kogoś była znacznie mniejsza.

Jednak nadal istniała.

- Żryj glebę! – Ten wrzask przedarł się przez leśną głuszę i dotarł do uszu Sibarda.

W sumie mało go obchodziło, co się tam dokładnie dzieje i los uczestników całego incydentu, ale nie chciał ryzykować. Jeśli to najemnicy i widzieli wysokość kwoty jaką zakon oferuje za jego głowę to najbliższe spotkanie z nimi na ścieżce zakończy się dość krwawo. Lepiej było w razie potrzeby zaatakować teraz i wykorzystać element zaskoczenia.

Położył jedną rękę na rękojeści miecza, gotów dobyć go w każdym momencie i ruszył ostrożnie w kierunku źródła hałasu. Ku swoje uldze dostrzegł wyłącznie dwóch ludzi. Jeden przywiązany do drzewa wyglądał na dość dotkliwie poranionego. Na swoje nieszczęście jego oprawca najwidoczniej z nim jeszcze nie skończył i ciągle zadawał ciosy sztyletem i pięścią.

Normalnie nie przejąłby się losem mężczyzny, jednak ciekawość wzięła tym razem górę. Był w lesie od wielu dni, przydałoby się mu nieco rozrywki.

Ukryty za krzakami, podniósł z ziemi większy kamień i rzucił go w krzaki znajdujące się niedaleko. Miał nadzieję odwrócić na chwilę uwagę oprawcy, aby zdążyć zbliżyć się zanim tamten zdąży zabić swoją ofiarę. Jednocześnie bacznie obserwował okolicę, aby nie okazało się, że w pobliżu kręci się więcej, niezauważonych przez niego osób.
 
__________________
"Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga."
Sirion jest offline