Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2010, 22:44   #7
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Goldenburg


Goldenburg, to stolica Armoryki. Miasto pełną gębą. Otoczone kamiennymi murami rozciągniętymi pomiędzy ósemką baszt. Liczące dziś już nie tysiąc, nie dwanaście tysięcy a niespełna dwie dziesiątki tysięcy mieszkańców. I wciąż przybywają nowi na okrętach, które płyną tu ze Starego Świata. Port Goldenburgu, czy może Złotka, jak zwą go ci, którzy w nim już mieszkają, jest miejscem gwarnym i tłocznym, którego bezład doprowadzić może do szaleństwa tych, którzy przybywają z posegregowanego dokami Marienburga czy też innego portu za Wielkim Oceanem. Tu wielkie okręty mieszają się z barkami rzecznymi płynącymi z Alphari czy Vanberga, sznikami i szkutami które królują na wybrzeżu czy też zwykłymi czółnami, tratwami, łódkami i łupinkami krążącymi w porcie wioząc podróżnych, towary i handlując czym tylko się da. Port Goldenburgu rozrósł się na dwóch brzegach, ale tak naprawdę Portem zwie się jedynie jego południową, zamkniętą w miejskich murach część. Północna część to jedynie Przystań.

Tam zresztą w chwili obecnej rozrasta się północno brzeżna część miasta, póki co stanowiąca jedynie podgrodzia. Kocioł, jak zwie się północny brzeg Godlenburga, to Przystań i porośnięte setkami chałup przyrośniętymi jedna do drugiej, skotłowanymi w pozornym bezładzie, usiane wyróżniającymi się budowlami Nowego Młyna, Stanicy wojennej oraz Magazynu Guttenbachów podgrodzie, gdzie mieszkają wszyscy ci, których nie stać na mieszkanie w mieście. Tu znajdziesz izbę ze miedziaka, choć dzielić ją będziesz z armią wszy i pluskiew. Tu wydrzesz szczurom posiłek i nie będziesz musiał zań płacić. Tu w końcu skończysz z nożem pod żebrem. Chyba, żeś z innej gliny, twardszej, dającej nadzieję na przetrwanie w Kotle. W ten czas przeżyjesz. Choć łatwe to nie będzie. To tu gnieżdżą się najbrutalniejsze gangi w mieście, to tu dokonuje się najwięcej rozbojów i morderstw, to tu nikt przy zdrowych zmysłach nie zapuści się od wczesnego popołudnia o ile nie będzie miał poważnego, bardzo poważnego powodu. Zwykle oznaczać bowiem taka wizyta będzie dodatkowe problemy. Tu nie widziano strażników miejskich od lat i nikt za nimi nie płacze. Mieszkańcy drewnianych, rozklekotanych, chylących się ku sobie i stłamszonych w gęstwinie budowli żyją swoim brutalnym, zgniłym żywotem topiąc swe rozpacze w bełtopodobnych alkoholach, bez nadziei na lepsze jutro. Dla nich było ono wczoraj.

Kocioł rozrasta się wokół Przystani. Jednak Przystań, to już zupełnie inna pieśń. Miejsce, gdzie cumuje i wyładowuje się większość towarów, które do miasta spłynęły drogą wodną. Tu cumują dziesiątki barek, setki tratew czeka na rozładunek i późniejsze pocięcie na drewno opałowe w Tartakach Brunów i Hełki, setki łodzi i czółen przemyka pomiędzy nimi wożąc pasażerów oraz drobne towary, których nie schodzący na brzeg i nie wchodzący do miasta kupić nie mogą. Targ zaczyna się tu już na wodzie, bowiem niektóre transakcje są dobijane nim barki zacumują a komorzy urzędnicy wejdą na ich pokład dla dokonania spisu towarów. Ci z kupców, którzy czekają na brzegu, często bywają spóźnieni. Czas to pieniądz. Przystań i Port pod tym względem nie różnią się niczym. Obie dzielnice dzieli jedynie szeroki na kilkadziesiąt kroków miejscami ledwie pas wody. To rozległy, przybrzeżny galimatias barek, pomostów i wszelkich kładek, trapów i mostków. Sam brzeg zastawiają z kolei składy drewna a targ nad nim odbywa się niemal od ręki. Tu więc kupisz deski, belki, krokwie, smołę, klepki i wszelkie inne podobne duperele na drzewach masztowych i żywych sadzonkach egzotycznych krzewów kończąc. Tu też dwa tartaki, Hełki i Brunów, nieustannie zamieniają przybijające do portu tratwy na drewno opałowe. A to mrowie ludzi na nadbrzeżu, na zacumowanych łodziach i pomostach, które zmierza do murowanych składów to właśnie wskazują miejsce, gdzie miast drewnem handluje się zbożem. Tu korcami odmierza się przywieziony towar, pakuje do worów i po ocleniu przenosi do składów kupców, którzy je kupili, albo też bezpośrednio na ich barki czy wozy. Trzeba uważać na tragarzy, bo jak którego się potrąci to pysk obiją bez litości. A że w cechu są i oni, to potrącając jednego można po pysku dostać od wielu. Trzeba uważać. Poza zbożem i drewnem w porcie wyładowuje się wszelkie towary przeznaczone na sprzedaż na Nowym Targu, który mieści się we wschodniej części Przystani i na wozach, dwukołowych wózkach czy garbie tragarzy przenosi tam, gdzie każe nabywca. Oczywiście pod warunkiem, że wszystko zostało już opłacone w Urzędzie komorzym czy u urzędnika a towar wpisany do ksiąg komorzych. Komora handlowa skrupulatnie sprawdza wpisy i niechby się kiedy okazało, że załadowano komuś na barkę więcej towaru niż zgłoszono to w Urzędzie, wnet cały majątek skonfiskują a nim się sprawę wyjaśni miną miesiące. Się nie opłaca, mówiąc wprost. Choć niektórzy próbują.

Nowy Targ, stanowiący część Przystani to żywy dowód na ciągły rozwój miasta. Targ w mieście już nie wystarcza. W mieście gnieżdżą się ci, którzy już się upaśli, lub mają za mało ikry by spróbować płynąć pod prąd. Nowy Targ pozwala zaszaleć, pograć z życiem w ryzykowną, acz intratną grę. I czasem, bardzo rzadko, wygrać. Nowy Targ to prężna giełda towarowa. Tu dokonuje się największych inwestycji, tu obraca się największą gotówką. Ogromne karawany z dalszych części Armoryki, transporty drogich materiałów, stada zwierząt etc nie są już wpuszczane w obręb głównego miasta. Cały handel dokonuje się tu, na Nowym Targu. Zmierzający na Nowy Targ kupcy przejść muszą wpierw przez Bramę Celną, która wiedzie poza obręb giełdy. Tam Urzędnicy Komory dokonują spisu towarów i wpisują go do księgi komorzej. Dopiero tak spisany i opłacony towar, czy to drogą lądową czy wodną przez port, dociera na Nowy Targ i może zostać sprzedany. Należy jednak pamiętać o pośrednikach. Prawo komorze Goldenburgu zabrania handlu z pominięciem pośredników miejskich. Chcesz coś kupić, kupisz od kupca Goldenburga, chcesz coś sprzedać, sprzedasz goldenburczykowi. To też co sprytniejsi kupcy pobudowali sobie swoje kantory w których dokonują tych transakcji, które nie powinny widzieć światła dziennego, lub też podejmują wpływowych kontrahentów. Wokół tych kantorów pobudowały swoje przedstawicielstwa ważniejsze cechy oraz cztery działające w mieście banki. Jeśli dodać do tego kilka sprytnie ulokowanych szynków i zajazdów, oraz siedzibę „żółtych kurtek” - Straży Miejskiej, która sprawuje pieczę nad Nowym Targiem - można by powiedzieć, że tu powstaje nowe miasto. Nad wszystkim pieczę sprawuje zaś zarządzający Nowym Targiem Joachim Kepke, Komornik Miejski, który jest jedną z najbardziej wpływowych osób w mieście. Są i tacy, którzy uważają, że ma on kontakty ze światem przestępczym. Są tacy, którzy by dali za to głowę. Są tacy, co dali…

Południowa część miasta to już zupełnie inna bajka. Tu pierwej trafisz do Portu. To serce miasta. Żyje tu i pracuje w mozolnym trudzie niemal trzecia część miasta. Na całym bodaj świecie nie ma miejsca gdzie znaleźć by można tak wiele łodzi, czółen i łupin zgromadzonych na tak niewielkiej przestrzeni. Odbywający się tu handel produktami rolnymi mieszkańców okolicznych wiosek gromadzi każdego dnia setki ludzi zaopatrujących miasto w świeżą żywność. Łodzie połączone przerzucanymi pomostami sięgającymi brzegu od świtu do wczesnego popołudnia gwarnie zachęcają ustami swoich właścicieli do zakupu warzyw, owoców, zbóż, ryb i mięs w dopuszczonej przez Komorę ilości. Gwarne tysiącem wykłócających się o ceny gardeł miejsce jest zadziwiającym miasteczkiem na wodzie, które przed zmrokiem przestaje istnieć. Tu przybywają marynarze i flisacy, tu kupcy dbają o swe towary wyładowywane na plecach mocarnych tragarzy, tu robotnicy naprawiają uszkodzone wozy i dokonują napraw w okrętach, tu złodzieje czyhają na swój łup, tu łapacze szukają ofiar, niewolnicy są w pierwszej kolejności segregowani, celnicy pobierają swe opłaty, bankierzy dbają o nieustanny przepływ gotówki i wymianę wszystkiego na złote guldeny a strażnicy pilnują wszystkiego. Na chwałę Księcia Cusco! Port to serce napędzające rozwój miasta. Świątynia pieniądza. Tu, poza portowymi nadbrzeżami wypełnionymi po brzegi, znajdziesz trzy doki naprawcze, gdzie jedynie dokonuje się napraw uszkodzonych sztormami na Oceanie okrętów. Sztormami, podwodnymi skałami czy może nawet spotkaniami z krakenem, o którego mocy i sile wciąż gaworzy marynarska brać. Wszystkie kupieckie domy mają tu swe magazyny strzeżone dniem i nocą przez zaufanych ludzi, tu też znajdują się najpodlejsze speluny, gdzie każdy marynarz może w jednej chwili przepuścić na grog i dziewki cały swój zarobek.

Do portu przylega Targowa. Miejski targ w Goldenburgu to z kolei płuca miasta. Tu czuć oddech rozwijającej się potęgi ekonomicznej. Tu znajdują się sukiennice w których handlują najbogatsi kupcy w mieście sprzedający luksusowe towary przeznaczone dla wykwintnych nabywców. Tu też można kupić wszystko, z tym że co do zasady towar będzie najwyższej jakości i zwykle mocno przewartościowany. Wokół sukiennic rozkładane są każdego dnia stragany na których ci nieco ubożsi kupcy, których nie stać na miejsce w sukiennicach handlują swoimi towarami. Na rynku mieści się również pręgierz, kuna, szubienica i dziesięć klatek w których przetrzymywani są zbrodniarze. Ponad sukiennicami znajduje się Urząd Komory Miejskiej, odpowiedzialny za handel w obrębie miasta właściwego. Wokół rynku wszystkie kamienice zajmują przedstawicielstwa wszelkich instytucji handlowych, banków, kantorów, handlowych kompanii, które chcą mieć w mieście znaczenie. Cena metra frontu kamienicy na miejskim rynku liczona jest w krociach. Za nimi ci z mniej zamożnymi kuframi lokują swe interesu wypatrując rychłych zarobków. Zwykle są to trafne inwestycje.

Na rynku dosyć tłoczno jest od straży i nikt otwarcie noszący oręż nie będzie tu mile widziany. O ile w innych częściach miasta zakaz noszenia oręża dłuższego niż nóż nie bywa zbyt rygorystycznie przestrzegany o tyle tu traktowany jest on niezwykle poważnie. Tylko urodzeni mogą sobie pozwolić na otwarte paradowanie z mieczem u boku, ale nawet oni, będąc w obrębie prawa miejskiego muszą się liczyć z poważnymi konsekwencjami jego obnażenia. Ludzie stanu niższego zwykle sądzeni są na miejscu przez Sędziego Miejskiego, który pełni dyżur na rynku. Kary surowsze niż chłosta, kuna czy pręgierz wymagają potwierdzenia przez Sąd Miejski, co zwykle odbywa się w dniu następnym a podejrzany oczekuje na swą karę w miejskiej Wieży.

Do Targowej przylega Kwartał i Złota. Kwartał to miejsce, które w mieście przypadło nieludziom. Mieszkają tu społem elfy, gnomy, niziołki i krasnoludy w liczących wiele głów społecznościach, ale gdzieniegdzie spotkać też można, półorka czy nawet przedstawiciela bardziej orientalnej rasy. W Kwartale żyją pośród podobnych sobie. Innych. Tu wolni są i bezpieczni od rasowych prześladowań, których tak wiele miało miejsce, gdzie indziej, gdy żyli wśród ludzi. Społeczności nieludzi żyją tu pod rządami Małej Rady, której władza rozciąga się na cały Kwartał. Jej członkowie, najbardziej godni przedstawiciele własnej rasy żyjący w mieście, pod auspicjami Rady Miasta Goldenburg mają nieograniczoną władzę nad mieszkańcami Kwartału oraz prawo sądzenia spraw, które przydarzyły się na jego terenie, nawet jeśli dotyczą ludzi. To tłumaczy, czemu tak mało ludzi decyduje się wkraczać na obwarowany murem teren Kwartału.


Kwartał to miejsce, gdzie znaleźć można najlepsze warsztaty rzemieślnicze w mieście, choć i tak kuźnie i piece krasnoludzkich i gnomich mistrzów płatnerskich i zbrojmistrzów zbudowano poza granicami miasta, społem z ludzkimi warsztatami. Kuźnica, to ich dzielnica. Dla ochrony miasta przed pożarami. Nieludzcy mistrzowie z kolei zmuszeni przez to zostali do zatrudnienia wcale nie tanich ochron. Dla ochrony przed zawistną o ich umiejętności konkurencją ludzką. W Kwartale mieści się Browar Schuldebera, prowadzony przez krasnoludów z klanu Schuldebera od dwudziestu dwóch pokoleń, przeniesiony beczka po beczce i kadź po kadzi z Marienburga właśnie i słynący w świecie z mocnego, pienistego „ale”, które bywało podawane nawet na dworach możnych Starego Świata. Tu też właśnie mieszczą się elfie palarnie opium, które odwiedzają dandysi miejscy. Położona w elfiej części Kwartału Wyrocznia słynie z daru wieszczenia. Za odpowiednią, nie małą odpłatą.


Kwartał jest miejscem łączącym płynnie prostotę kamiennych budowli krasnoludów z elfią misterną ornamentyką, niziołczą wygodą i gnomim funkcjonalizmem. To tu pierwsze w mieście pojawiły się ruchome pomosty do wstępowania na wyższe piętra. To tu ogromny gaj prastarych dębów przemieniono w rozwieszoną nad głowami spacerowiczów oberżą w ich koronach. To tu w końcu krasnoludzcy mistrzowie zbudowali osławiony loch zwany w niektórych kręgach Labiryntem Śmierci. Kwartał to miejsce pełne sprzeczności i przeciwieństw połączonych harmonijnie w sposób ludziom zupełnie obcy. Pachnący obco, orientem. Wabiący i kuszący. I wielu mający na swym sumieniu.

Złota, to raj dandysów, nuworyszy i najzamożniejszych z mieszkańców miasta, przylegający do Zamku, siedziby Księcia Cusco. Zbytkowne pałace otaczają zwykle ogrody, oranżerie i sztuczne stawy a wszystko to okalają zmyślnie zdobione i piekielnie strzeżone mury i płoty. Tylko tu znajdziesz wszystkie ulice murowanymi a większość z budynków posiada ujście ścieków do tych kilku zbudowanych pod Goldenburgiem kanałów. Nikt niepożądany nie uzyska prawa wstąpienia do dzielnicy. Wysoki, zbudowany z kolczasto zdobionych stalowych iglic porośniętych dodatkowo ciernistymi różami, płot stanowi wystarczającą przeszkodę dla większości niepożądanych gości. Uzupełniająca ów system zabezpieczeń Straż, opłacana z prywatnych sakw mieszkańców dzielnicy, zwykle stanowi jego doskonałe uzupełnienie. Brak zrozumienia jej członków dla tych, których bez stosownego glejtu zastanie się w Złotej jest gwarancją bezpieczeństwa mieszkańców Złotej i ich majętności.

Nadbrzeża Złotej dzielą pomiędzy siebie luksusowe gospody z których wiele oferuje swą kuchnię i inne atrakcje na zacumowanych, płaskodennych łodziach w których się mieści. Kasyna, salony rozpusty, teatrum a nawet areny do walk zapewniają zabawę wszystkim smakoszom wybrednych zabaw. Ostatnio wielką popularnością wśród tutejszych utracjuszy cieszą się zwłaszcza nocne wyprawy łodziami do Kotła, najuboższej dzielnicy, gdzie zamożni bogacze bawią się w nielegalne łowy na obszarpane ofiary. Podobnież nawet niewiasty upojone winem potrafią znaleźć radość w strzelaniu z kuszy do nieświadomych zagrożenia żebraków i choć zabawy te zostały surowo potępione w jednym z ostatnich wiklerzy Rady nadal można w Złotej znaleźć takich, którzy półszeptem opowiadają o emocjach związanych z „polowaniem”.

Na granicy Złotej i Targowej wzniesiono wszystkie ważniejsze świątynie w mieście z Katedrą Sigmara Młotodzierżcy na czele, zbudowaną na podobieństwo kasztelu przy którym w dodatku mieści się niewielki konwent Rycerzy Zakonu Sigmarytów. Tu też mieszczą się znacznie mniejsze chramy Morra, Ulryka, czy innych bogów, których wyznawcy licznie znaleźli się w Armoryce. Podobnież nawet zakazane bóstwa mają w Goldenburgu swe kaplice. Tym bardziej wieść owa może być prawdziwą, że w Armoryce nie ściga się Chaosu tak zaciekle jak w Starym Świecie. Wokół świątyń się również klasztory, konwenty i domy zakonne, stąd też ów pas domów bożych zwie się Pasem Bożym.

Ostatnią częścią Goldenburgu jest Zamek. Siedziba i miejsce sprawowania władzy przez Jego Wielmożność Księcia Jeana Pierra Cusco, udzielnego Księcia Armoryki. Otoczony odrębnymi murami Zamek jest prawdziwą twierdzą zbudowaną podobnież przy pomocy krasnoludzkich budowniczych. Stale stacjonuje tu liczący 300 knechtów doskonale wyćwiczonych i zaopatrzonych. Poza nimi na Zamku stacjonuje również setnia pancernych. Tu również mieszczą się ponadto budowle mieszczące Urząd Rady Miasta oraz Sądu Miejskiego. Tu może teoretycznie wejść każdy, aby przedłożyć swą prośbę czy skargę. Liczba posterunków, którym należy się opowiadać; wysokie opłaty za każdą czynność Urzędową oraz kary za zawracanie urzędniczych dup potrafią zniechęcić niejednego. Czasami to jednak jedyna droga do sprawiedliwości. Jednak zważywszy na to, jak wiele trzeba mieć i znieść by nią stąpać, zastrzeżona jest ona wyłącznie dla tych, którzy mają bardzo poważne powody.


.
 
Bielon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem