Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-09-2010, 11:10   #5
daamian87
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Krasnolud przyczepił się do elfa jak rzep do psiego ogona. Ale z drugiej strony, psychopatyczny kurdupel, który atakuje wszystko, co można zaatakować może się przydać. Dopóki będzie przydatny, zostanie. Później go zabije. Przyłączenie się do grupy poszukującej artefaktów w Myth Drannor było pomysłem Jamfire'a. Krasnolud, początkowo oporny przed grzebaniem w ziemi, kiedy tylko usłyszał o możliwości walki i mordowania wszystkiego, co żywego lub nie-żywego tam znajdzie, zgodził się szybciej niż portowa dziewka na widok sakiewki złotych monet.

Elfi mag stanął jak wryty, widząc grupę, z którą miał badać ruiny. Konkretnie, obecność jednej osoby wprawiła go w takie osłupienie. Momentalnie wróciły wszystkie wydarzenia z odległej przeszłości, o których tak bardzo chciał zapomnieć.
Las, rzeka, polana... Wioska, chata, ciała... To nie tak miało wyglądać. Jego dłonie momentalnie spociły się. Zdenerwował się pierwszy raz od dawna.

Jamfire wiedział, że nie sposób poznać go w chwili obecnej. Długie, złote włosy poczerniały, obcinał je na krótko, aby nie przypominały elfich. Oczy straciły swój pierwotny blask, skóra zbladła. Schudł niewiarygodnie, urósł kilka ładnych centymetrów. Mimo tych wszystkich zmian schwał swoją twarz głębiej w kaptur, obserwując osobę, którą widział pierwszy raz od kilkudziesięciu lat.


Myth Drannor. Kolejny cel jego podróży. Wiele słyszał o tym miejscu. Miał nadzieję odnaleźć to, czego tak pożądał.
Grupa, z którą przybył do ruin, mogła przeszkodzić mu w poszukiwaniach. Nie był jednak takimi ignorantem, aby nie doceniać niebezpieczeństwa, które czaiło się pomiędzy zawalonymi i opuszczonymi budynkami. Jeżeli ktoś miał zginąć, to nie będzie z pewnością on.

Ucieczka nie była tym, co popierał Jamfire, jednak nie było czasu na dyskusje. Biegli długo, omijając zawalone budynki, dziury i inne przeszkody. Chudy elf nie miał takiej kondycji jak choćby ten druid z wilkiem, nie zostawał jednak z tyłu. Po chwili wszyscy stanęli, będąc pewnym iż niebezpieczeństwo minęło. Mag nie był jednak tego taki pewien. Przygotowany na wszystko, był gotów rzucić czar w każdym momencie. Tomas miał przenieść ich w bezpieczne miejsce.
~Pośpiesz się durniu, nie mam zamiaru tutaj umierać.~ myślał Jamfire, a na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. W końcu czar zadziałał. Teleportowali się. A przynajmniej tak im się wydawało. Elf zaklął pod nosem czując, że coś poszło nie tak. W momencie, w którym mieli coś postanowić, zza krzaków i drzew wyłoniły się smukłe sylwetki elfich wojowników. Jedni trzymali łuki z nałożonymi strzałami na cięciwy, inni mieli w rękach miecze i widać było, iż umieją się nimi posługiwać.
Po szybkich oskarżeniach ze strony brodatego wojownika, do głosu doszedł elfi dowódca.
~Gdybyśmy byli szpiegami demonów, to większość z twoich ludzi leżała by martwych, a pozostali błagali by o śmierć.~ przeszło elfowi przez myśl. Nie odzywał się jednak. Zrobili to za niego druid ze swoim wilkiem, wiekowy jegomość oraz jedyna kobieta w towarzystwie.

Elf zamiast tracić czas na rozmowy, przygotował w myślach czary, którymi miał nadzieję zabić jak największą ilość przeciwników, jeżeli dojdzie do walki. Czekał spokojny i nienaturalnie opanowany, jak zawsze, na rozwój wydarzeń.
 
daamian87 jest offline