Elfi czarodziejek przyczepił się do krasnoluda jak rzep do psiego ogona. Ale był tak chudy i kościsty, że Hordyanki miał by mała frajdę z zabijania go. Mało w nim było tego co najlepsze, krwi, tłuszczu i innych rzeczy, które sprawiają, że nowi w fachu poszukiwaczy przygód rzygają, a Robhun czuje się jak... dobrze się czuję. Towarzystwo Moonshadowa dało się znieść. Miał nawet niezły pomysł, szukanie artefaktów, w sumie była całkiem duża możliwość walki przy szukaniu. Jednak krasnolud nic nie wiedział o tym, że będą podróżować z jeszcze większą ilością osób. A im więcej osób tym większa możliwość, że któryś z nowych "przyjaciół" jest łowcą nagród, który co nieco słyszał w Neverwinter o Robhunie zwanym "Rozpruwaczem.
Banda gamoni. Nie tylko towarzysze krasnoluda, ale i pomagający im mag. Żałosne. Teleportacja, kolejny wymysł idiotów. Pewnie ludzi, nie żyją na tyle długo by móc swobodnie podróżować na piechotę to se musieli wymyślić teleporty. No i jaki tego skutek? Marny.
Leśna polanka, sielanka. Tylko, że to nie to miejsce, które powinno być.
- Czy wszyscy czarodzieje są równie nieudolni jak ty elfiku?- Zwrócił się krasnolud do Moonshadowa, ignorując jakąkolwiek jego odpowiedz. Robhun już nie raz próbował denerwować elfa, nigdy mu nie wyszło. A szkoda, głupio by było wszcząć z nim bójkę bez powodu.
Gdy tylko zostali otoczeni przez elfów, chyba czymś się różnili, ale dla Rozpruwacza wszystkie elfy są takie same, durne i dają mało frajdy z zabicia. No chociaż był jeden, którego zabicie sprawiło Robhunowi niezłą frajdę. Ale to było z zemsty. Trochę się różni.
Wraz z pojawieniem się elfów (i o dziwo jednego krasnoluda, a te się fajnie zabijało, z powodu stosunku Robhuna do jego braci) Hordyanki chwycił za zielony tasak i jego uśmiech od ucha do ucha już miał sie przemienić w wesoły krzyk wzywający do krwawego obrzędu zabijania, a tu nagle przeciwnicy zaczęli gadać. A kompani krasnoluda im odpowiadali!
Robhun znacznie posmutniał. Puścił tasak i podrapał się po brodzie. Postukał w napierśnik wzmocniony Entropium. Świetna rzecz. Chociaż Robhun swoją krew też lubił, to lepiej było zachować umiar w utracie swojego płynu podczas walki. Podczas rozmowy zaczął się nudzić. A to źle.
~Jak tak dalej pójdzie to odejdziemy stąd bez walki! Co to w ogóle jest? Mierzą do mnie z łuku? Zabijam! Obrażają mnie mierząc do mnie z łuku a nie strzelając, czym zapewne chcą mnie przestraszyć? Zabijam tym bardziej! Z kim ja tutaj "podróżuję, mają za delikatne stópki coby się przejść. Skończą tak samo jak koledzy ze straży miejskiej Neverwinter. ~
__________________ Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies
^(`(oo)`)^ |