Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2010, 12:39   #2
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Krok po kroczku, każda chwila wypełniona skupieniem. Nigdy nic nie wiadomo, nie w Zonie. Może i Maks nie był ekspertem, ale idiotą też nie był. Pamiętał swój początek jako stalker, pierwszy dzień i już otarł się o śmierć, zarówno przez anomalię jak i bandytów. Ślady zresztą są do dziś.
Las nie był piękny, a znaleźli by się ludzie spoza Zony, którzy byli gotów zapłacić tyle ile żaden stalker nie zarobił przez całe życie i zapewne nie zarobi, byle tylko poczuć ten dreszczyk emocji spowodowany anomaliami i chorymi psami. Sporo takich turystów padało ofiarą bandytów, podawali się za stalkera i obiecali bezpieczne przeprowadzenie przez kawałek zony. Ostatecznie strzelali turyście w łeb i brali nawet jego bieliznę. Bandyci byli jeszcze gorsi niż mutanty i anomalie. Kiedy stalker pracuje dni, tygodnie, a jeśli ma dość szczęścia by tyle przeżyć to i miesiące. Bandyci zaś podstępem i oszustwem zgarniają cały jego dobytek w ułamek sekundy.

Licznik Geigera zaczął świrować. Gdzieś była niezłą anomalia. Gdzieś w przodzie. Jeden rzut śrubką, zaczęła się kręcić i wyleciała wysoko w niebo. Mocny wir.
Trochę czasu zeszło zanim Maks ominął anomalię, była naprawdę wielka, a jego kombinezon nie miał szans go w jakikolwiek ochronić przed tym.
Czergowki sprawdził amunicję, pełny bezgłośny PB1 i MP5. Całkiem sporo amunicji wolnej. Starczy na jakiś czas. Jeśli dopisze mu szczęście to nie będzie musiał podczas tej misji używać broni. Nie zawsze w poszukiwaniach artefaktu trafiało się na żywego wroga. Najgorsze było promieniowanie i anomalie w trakcie szukania kamyków.

Strach zawsze towarzyszył Maksowi, ale to dobrze. Po co na siłę pchać się na cały obóz bandytów? Strach był w walce tym czym licznik Geigera był w trakcie zwykłej "przechadzki" po Zonie.
Minęła godzina, dwie i w końcu oczom Maksymiliana ukazał się nasyp. Nie był to piękny widok, który zapierał dech w piersiach, o nie. Wszystko zniszczone przez wybuch w elektrowni było straszne, ohydne... i stwarzało niesamowite możliwości zarobku. Wielkolud przygotował MP5 i ruszył w stronę nasypu.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^

Ostatnio edytowane przez Fearqin : 27-09-2010 o 14:57.
Fearqin jest offline