Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2010, 16:35   #3
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Yavandir
Elf krzesło odstąpił godniejszym od siebie, nie żeby poważał aż tak miejscową elitę, wręcz przeciwnie. Miał ich w wielkim poważaniu, po prostu krzesła były kurewsko niewygodne. Ale nikt nie powiedział, że przyszedł tu dla przyjemności. Rozpiął skórzaną kurtę, bo się lekko zagotował, gdy usłyszał rewelacje jurysty. Do tego wciąż wyrzucał sobie, że dał się Berendarowi wysłać na łowy na kłusowników. Jednego co prawda ustrzelił, ale teraz to nie miało znaczenia. Gdyby był z nim sprawy inaczej się mogły ułożyć.
Gdy tak siedział w kucki w kącie, zdawać by się mogło, że przywarował tam wilk. Lekko skośne ślepia, ostre rysy i szczupła, wręcz chuda twarz i do tego ogolony na łyso łeb nadawały mu zwierzęcy charakter.
Zaprzęgnięcie go do bractwa przyjął spokojnie. Nie takie rzeczy już mu się przydarzały. Bardziej przejmował się Berengarem, uważał go za coś w rodzaju przyjaciela. Może nie oddałby za niego życia, ale z pewności nie miałby oporów by komuś przewietrzyć flaki by Berengarowi dobrze się wiodło.

- Dajcie mi ze dwóch ludzi w orężu biegłych, ruszę do wieży i zbadam sprawę. – powiedział wstając – jeszcze cyrulika jakiego coby w drodze Berengarem się zajął. Okolicę znam jako tako, da się kawałek podjechać końmi, kołyskę się zrobi i przywiezie go. A tamtych…
Nie dokończył, bo i potrzeby nie było. Zresztą każdy, kto go znał, a znali chyba wszyscy obecni wiedział, jak rozwiązywał sprawy.
- Chyba, że któryś zda się wam na coś żywy?
 
Mike jest offline