Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2010, 16:40   #4
Sythriel
 
Reputacja: 1 Sythriel jest jak niezastąpione światło przewodnieSythriel jest jak niezastąpione światło przewodnieSythriel jest jak niezastąpione światło przewodnieSythriel jest jak niezastąpione światło przewodnieSythriel jest jak niezastąpione światło przewodnieSythriel jest jak niezastąpione światło przewodnieSythriel jest jak niezastąpione światło przewodnieSythriel jest jak niezastąpione światło przewodnieSythriel jest jak niezastąpione światło przewodnieSythriel jest jak niezastąpione światło przewodnieSythriel jest jak niezastąpione światło przewodnie
Lady Lucienne przybyła do mieszkania jurysty ubrana w prostą brązową suknię, skórzane buty, rękawice i pelerynę z kapturem. Wszakże po rzekomej napaści na jej pana anonimowość stała się rzeczą nieodzowną. W takim stroju jedynie unoszący się wokół niej aromatyczny zapach lawendowych perfum wyróżniał ją z tłumu mieszczan. Zdawała sobie sprawę, że taki efekt nie jest trwały, wystarczyło by zdjęła kaptur ukazując piękną twarz owianą kasztanowymi włosami i już była w centrum uwagi. To zdecydowanie utrudniało życie…

Zasiadając na rzeźbionym krześle była zaintrygowana, nawet bardzo.
„W jakim celu zostały zebrane tak różne osobistości? Tu!? U człowieka który szczyci się opinią najlepszego szpiega rodu D’Arvill!? To musi być coś znaczącego.” – pomyślała.

Wkrótce po tym jak Cecile przeczytał list okraszony pieczęcią jej pana przekonała się, że miała rację.

Była w głębokim szoku. „Zostałam wybrana do trudnego zadania. Tylko po co? Co mogę zrobić aby uchronić spuściznę mego pana? Pan Zygfryd z pewnością potrafi obronić panicza Malcolma, to wspaniały taktyk i szermierz. Nasz drogi majordomus Tupik na pewno zdoła zadbać o sprawy organizacyjne zamku. Jak okiem nie spojrzeć sami tu mężowie. Co może kobieta wśród takiego towarzystwa? Chyba tylko herbatą częstować. Wiem jedno, muszę osobiście zaopiekować się Malcolmem, chłopak bardzo przeżył śmierć matki, mojej pani ukochanej. Jeżeli teraz nikt go nie wspomoże zginie prawdopodobnie z żalu a na to pozwolić nie mogę.”

Głęboka zaduma, która wtargnęła do jej umysłu sprawiła iż nie zwróciła nawet uwagi na bezczelnie wpatrującego się w jej ciało sługę. Dopiero słowa Mistrza Cecile ją otrzeźwiły.

„Panie. Wiem, że spraw wiele Pan jest w stanie załatwić. Nikogo innego, lepszego w D’Arvill nie znam. Otrzymałem wieści, że w wieży Point du Mer Diable niejaki Armand opiekuje się rannym. Ma to być Lord D’Arvill. Strzegą go zbrojni. Dwaj mnie odwiedzili po leki. To może być prawda.”

- A więc nie wszystko jeszcze stracone? Nie zważając na to czy prawdą jest ta wiadomość czy nie, jako kobieta wierna rodowi D’Arvill składam przysięge iż nie pozwolę na jego upadek! –
tu wstała najwyraźniej zdenerwowana. Podeszła do okna wpatrując się przez chwilę w widniejącą za nim wieże po chwili odwróciła się zadając kluczowe dla niej teraz pytanie
- Jakie są teraz nasze plany drodzy panowie?
 

Ostatnio edytowane przez Sythriel : 27-09-2010 o 18:23.
Sythriel jest offline